28 kwietnia o godz. 14.00 w Kościele p.w. Św. Rocha w Kuźnicy Skakawskiej odbędzie się ostatnie pożegnanie Włodzimierza Zuterka. Do Polski z Chicago zostały ściągnięte prochy muzyka.
Włodzimierz Zuterek w wieku 71 lat zmarł już 15 grudnia 2021 r. Teraz udało się ściągnąć jego prochy do Wieruszowa oraz zaplanowano ostatnie pożegnanie. Wcześniej pożegnanie miało miejsce w USA.
Jak wspominali go bliscy, "Włodek Zuterek był absolwentem Wydziału Jazzu i Muzyki Rozrywkowej PWSM w Katowicach, grał w Orkiestrze Polskiego Radia w Katowicach Jerzego Miliana, z Big Bandem Katowice występował na Jazzie nad Odrą i na Jazz Jamboree. Założył własny Big Band Puls, z którym zdobył pierwszą nagrodę na Festiwalu Big Bandów w Poznaniu i wyróżnienie na X Festiwalu Jazzu Tradycyjnego Złota Tarka w 1976 roku. Wyemigrował do Ameryki. W Chicago prowadził zespół Polish Stompers, a następnie Dixie Kings, w którym na saksofonie sopranowym grał Włodek Wander, na gitarze basowej Zbyszek Bernolak. Zespół Dixie Kings istniał prawie 20 lat. Włodzimierz Zuterek grał ostatnio głównie na fortepianie, ale był początkowo przede wszystkim trębaczem, znakomicie śpiewał, imitując Armstronga. Nazywano go w Chicago „polskim Louisem Armstrongiem”.
Włodzimierz Zuterek nawiązał kontakt z naszym portalem na początku jego działalności. Było to 11 lat temu. "Serdeczne dzięki za pozdrowienia i naprawdę gratuluję Redakcji tego kanału na YouTube. Wychowywałem się, jak jeszcze Wieruszów i Podzamcze było osobną administracją, ale wśród ludzi to było bez znaczenia. Mój Ojciec - Kazimierz Zuterek - uczył śpiewu i muzyki w szkole zawodowej, liceum no i oczywiście w PDK. Tam tez prowadził chór no i był też tam licealny kwartet męski. Poloński, Kirshke, Magot i mój Ojciec. Później też prowadził chór i sekstet żeński w Wólczance a tzw. grania muzyczne no to Fryzjer Gro(u)ka, Klemens Zuber i ja też jako chłopiec z nimi grałem za 100 zł. Tak, że mimo, iż mieszkaliśmy wtedy na Podzamczu, to i tak nasze życie się obracało w Wieruszowie - korespondował wówczas z redakcją.