Toalety dla Polaków i Ukraińców

Gmina Łęka Opatowska
2020-02-28 21:07

Obywatelka Ukrainy padła ofiarą segregacji rasowej, ksenofobii i rasizmu. Do gorszących sytuacji doszło w drugiej połowie lutego w jednym z zakładów produkcyjnych w gminie Łęka Opatowska.

W środku tygodnia, około godz. 10.00, jeszcze przed przerwą 24-letnia Alina musiała skorzystać z toalety. Ku jej zdziwieniu na drzwiach pojawiły się kartki informujące o tym, które toalety są dla Polaków, a które dla Ukraińców. Sprawczynią tego incydentu miała być jedna z Polek. - Tylko ta jedna kobieta, żona kierownika, miała cały czas problem, że my niby nie sprzątamy, bo ona tego nie widzi – mówi ze łzami w oczach Alina. - My staramy się sprzątać, nie obnosimy się jednak z tym, bo później chodzą i pod nosem się śmieją, że Ukraina sprząta dla Polski. Poczułam się bardzo źle. Nawet teraz, gdy do tego wracam, chce mi się płakać.

Alina pracowała w zakładzie od 3 lat, jej chłopak z Polski z firmą związany był już od 8 lat. - Każdy jest człowiekiem i każdy popełnia błędy. Ona poczuła się bezsilna, bez pomocy, bez jakiejkolwiek rady i wsparcia – mówi Marcin, mieszkaniec Opatowa. - Alina poczuła się gorzej niż pies, bo nawet nie wiedziała gdzie ma iść, co zrobić, z kim rozmawiać. Gdyby nie miała mnie to pewnie nic nie dałoby się z tym zrobić. Pracowałem w tej firmie już kilka ładnych lat i spodziewałem się innego traktowania. Nikt jej nie przeprosił, nikt nie powiedział co się stało, nie było żadnych wyjaśnień. Nie jest to przyjemne, bo człowiek powinien być człowiekiem i każdy powinien mieć takie same prawa. Kiedy Alina przyszła do mnie na halę produkcyjną nie mogłem w to uwierzyć. Zadzwoniłem do kierownika, informując go o natychmiastowym opuszczeniu zakładu. Przełożony usłyszał o tym co się stało. Powiedziałem też o tym w biurze, pracownicy byli w szoku. Nikt o niczym nie wiedział. Szef był przy tej rozmowie. Stwierdził, że jego to nie obchodzi, bo od tego są kierownicy. Zdaniem tych nic się nie stało, bo nikt za włosy jej nie wyciągnął. Sprawy nie było.

Jeden z właścicieli firmy, z którym odbyliśmy rozmowę telefoniczną twierdzi, że „naklejki” zostały pościągane a on sam nie jest w stanie tego zweryfikować, bo firma zatrudnia kilkaset osób.

- Co ja jestem w stanie zrobić? Jeżeli pracownicy to ponaklejali, to co ja mogę zrobić?

- Wie pan, ta naklejka wracała na drzwi dwa albo nawet trzy razy...

- Nie wiem czy dwa razy czy trzy razy. Pościągali to. Nie mam czasu na takie rzeczy.

- Była jakaś rozmowa z pracownikami, jakaś rozmowa dyscyplinująca?

- A ja to zrobiłem czy kto? Pościągali no i tyle.

- To żadnych konsekwencji wobec tych osób nie będzie?

- Mam ukarać 200 osób, że co? [...] Ja nie wiem kto to zrobił Na zakładzie jest 200 ludzi. Nie dam rady. [...] Mam za każdą osobą chodzić do ubikacji?

- A może jakaś rozmowa z brygadzistą, kierownikiem, żeby uczulił pracowników na takie zachowania?

- A to tak, uczulimy. [...] Proszę ścigać tego pracownika.

Pracodawca, jeśli chodzi o kodeks pracy, jest zobowiązany do przestrzegania przepisów związanych z dyskryminacją w miejscu pracy. To nie jest tak, że on nie jest zobowiązany żeby nic nie robić – uważa Konrad Dulkowski, prezes Ośrodka Monitorowania Zachowań Rasistowskich i Ksenofobicznych. - Pracodawca w tym przypadku nie może od tego umywać rąk. Pomijając aspekty prawne to jest brak jakiejś podstawowej empatii ze strony pracodawcy, jeżeli chodzi o takie zwyczajne zasady współżycia. To naturalne, że gdy widzimy czyjąś krzywdę to stajemy po stronie atakowanych. Jeżeli widzimy dyskryminację to można odwołać się do tego, jak czułby się pracodawca gdyby przypadkiem znalazł się np. w Wielkiej Brytanii i znalazłby tam toaletę tylko dla Polaków i tylko dla Anglików.

Alina i Marcin szukają nowej pracy. O powrocie do byłej firmy nie chcą słyszeć. Do tej pory nie padło słowo przepraszam.

Galeria

Komentarze

Komentarze publikuje się korzystając z narzędzia Facebooka.
Użytkownik publikuje treść komentarza na własną odpowiedzialność i jest to jego prywatna opinia. Aby zgłosić naruszenie należy kliknąć link „Zgłoś Facebookowi” przy wybranym poście. Regulamin i obowiązujące zasady korzystania z platformy Facebook dostępne pod adresem: https://www.facebook.com/policies
Właściciel i wydawca portalu tugazeta.pl nie odpowiada za treść publikowanych komentarzy.
Aby dodać komentarz musisz w pierwszej kolejności być zalogowany na portalu facebook.com
Jesteś już zalogowany ? Odśwież stronę