Śmierć z opuszczenia

Mieczków
2021-05-12 08:07

Nierzadko czas wydaje na pewne miejsca wyrok śmierci przez opuszczenie. Zawsze dzieje się tak samo. Gospodarstwo czy dom opuszczony przez ludzi zaczyna nagle niszczeć. Na jego ścianach szybko pojawia się grzyb. Dach zaczyna przeciekać. Budynek nawet nie musi być dewastowany i rozkradany, aby wdarła się do niego zagłada. Wystarczy jedynie, że zostanie pozostawiony samemu sobie. Rodzajów opuszczenia jest wiele. Czasami wynika to z faktu, iż obiekt jest zabytkowy, a konserwator nie potrafi pójść na żaden kompromis z właścicielem. Innym razem to konsekwencje śmierci domowników i tego, że spadkobiercy nie znajdują pomiędzy sobą wspólnego języka. Jest też tak, że niekiedy dom nie jest niczyją własnością.

Zdarza się to co prawda rzadko, ale czasami można się spotkać z takim stanem rzeczy. Co ciekawe, w naszych okolicach najwięcej takich opuszczonych domów i gospodarstw spotkać można na pograniczu. Pisząc „na pograniczu” nie mam na myśli granic gmin, powiatów, województw czy geograficznych krain ani też  współczesnych granic państw. Granica opuszczenia to dawna, już od ponad stu lat nieistniejąca granica pomiędzy byłym zaborem pruskim a rosyjskim. Granica pomiędzy dawną Kongresówką a pruskim Wielkim Księstwem Poznańskim. Granica pomiędzy Śląskiem a Wielkopolską. Granica już dawno wymazana z map, reliktowa, historyczna, a jednak ciągle widoczna w krajobrazie a szczególnie w stanie opuszczenia domów, gospodarstw, dworów i pałaców. By się o tym przekonać, wystarczy pojechać do Mieczkowa w gminie Wieruszów. Do miejsca leżącego na skraju naszego powiatu i województwa, tuż przy dzisiejszej granicy z Wielkopolską. Już na pierwszy rzut oka widać, że było to niegdyś miejsce kwitnące. Dobrze zagospodarowany majątek ziemski, od czasów rozbiorów aż do 1919 roku pozostający w Wielkim Księstwie Poznańskim, pod zaborem pruskim. Bardzo możliwe, że agonia Mieczkowa rozpoczęła się z chwilą odrodzenia się państwa polskiego. Majątek stracił ekonomiczną łączność z dawnymi, niemieckimi rynkami zbytu i instytucjami związanymi z handlem i gospodarką rolną. Zbankrutował, lub też został opuszczony z innej, dziś już trudnej do ustalenia przyczyny. Ostatni tam gospodarujący już prawie na ruinach mieszkańcy tego miejsca pomarli, lub opuścili swe gospodarstwo około dwudziestu lat temu. Po niegdyś solidnych budynkach gospodarczych; oborach i chlewniach, pozostały jedynie nadwątlone mury, wśród których zdążyły już wyrosnąć wysokie drzewa. Dawny dwór, zrujnowany wiele lat temu, wielokrotnie przerabiany i poprawiany, jest już zupełną ruiną. O latach świetności tego miejsca przypomina jedynie rozpadająca się wiata, do zbudowania której użyto kilku ozdobnych drzwi z dawnego pałacyku. Na ozdobne detale architektoniczne natknąć się można także na resztkach drzwiowych i okiennych futryn, zachowanych gdzieniegdzie wśród tego spustoszenia i ruiny. Jedynie obszerna dworska stodoła długo opierała się działaniu czasu, chociaż jej dni także wydają się już być policzone. Rybny staw, nieodzowny element każdego dworsko – folwarcznego założenia, dziś jest już tylko płytkim bajorkiem, zarastającym trzciną i zielskiem. Takie opuszczone, tajemnicze miejsca z ich niepowtarzalnym klimatem zawsze wzbudzają fascynację. Odwiedzałem i oglądałem wiele takich miejsc; starych wiejskich chat, domów, dworków, pałaców, opuszczonych przez swych dawanych właścicieli wiele lat temu. Zwiedzałem wiatraki i stare wodne młyny. Wszystkie te obiekty łączy ze sobą to, że prawie zawsze skazane są na zapomnienie. Remontowanie ich najczęściej jest zbyt kosztowne, albo po prostu nikomu już nie zależy na ocaleniu tych walących się ścian i przegniłych dachów.

Grzegorz Szymański

 

 

Komentarze

Komentarze publikuje się korzystając z narzędzia Facebooka.
Użytkownik publikuje treść komentarza na własną odpowiedzialność i jest to jego prywatna opinia. Aby zgłosić naruszenie należy kliknąć link „Zgłoś Facebookowi” przy wybranym poście. Regulamin i obowiązujące zasady korzystania z platformy Facebook dostępne pod adresem: https://www.facebook.com/policies
Właściciel i wydawca portalu tugazeta.pl nie odpowiada za treść publikowanych komentarzy.
Aby dodać komentarz musisz w pierwszej kolejności być zalogowany na portalu facebook.com
Jesteś już zalogowany ? Odśwież stronę