Skrzekoty z Mnichowic zwiastują Wielkanoc

Tradycja od setek lat!
2022-04-14 13:55

W Wielki Czwartek, w samo południe, na ulice Mnichowic koło Bralina w powiecie kępińskim wyjechały skrzekoty. To charakterystyczne drewniane konstrukcje, które hałasując zwiastują nadchodzącą Wielkanoc. Zawsze też informują o rozpoczynającym się Triduum Paschalnym.

Skrzekoty w Mnichowicach są od setek lat. Tradycja jest przekazywana z pokolenia na pokolenie. Obecnie klekotami, bo i tak to się tutaj nazywa, jeżdżą ministranci. 

82-letni Stanisław Mirowski pamięta, że zwyczaj praktykowany jest tutaj bardzo długo. - Jak byłem dzieckiem, też pytaliśmy się starszych ludzi czy oni pamiętają kiedy to się zaczĘło. Odpowiadali, że jak oni byli dziećmi to też jeździli skrzekotami i nie wiadomo kiedy to się zaczęło. To trwa setki lat. Zawsze pierwsza jazda jest w Wielki Czwartek o godz. 12.00. Ministranci najpierw trzy razy objeżdżają kościół a potem idą na wioskę. Jadą do krzyża, tam klękają, modlą się i wracają drugą stroną do następnego krzyża. Kiedyś było bardzo dużo tych skrzekociarzy, bo pamiętam, że tak ze 20. Najstarszy ministrant jechał jako pierwszy. Obok nich nawet ci, którzy nie byli ministrantami, a mieli swoje skrzekoty, to też jeździli. Kiedyś w Minchowicach było dwóch stolarzy: Wolko i Zajferd, oni robili te skrzekoty. Przy grupie biegało wiele dzieciaków, które też chciały pojeździć.  

W Wielki Czwartek w Mnichowicach charakterystyczny dźwięk mieszkańcy słyszą jeszcze o godz. 18.00. Dawniej przy tej okazji chodzono od domu do domu i zbierano jajka. - Jeżeli ktoś ich nie dał to skrzekociarze podnosili do góry skrzekoty, żeby nie warczały, i wołali, że ludzie kur nie mają - wspomina Stanisław Mirowski. - W wiosce jest mniej ludzi, mniej dzieci i młodzieży, ale myślę że dobrze byłoby aby ta tradycja jak najdłużej się utrzymała, bo Mnichowice z tego słyną.

Sołtys Mnichowic cieszy się, że jej wioska jest wyjątkowym miejscem na mapie Wielkopolski. Tradycja ta jest kontynuowana jeszcze kilka kilometrów dalej. - Nasza wieś jest wyjątkowa i inna - mówi Małgorzata Klofta. - Chciałabym żeby ta tradycja się podtrzymała. Jeżeli skrzekoty jadą, ludzie z reguły stają w oknach albo wychodzą przed posesję i się z tego cieszą. Chłopców jest coraz mniej, ale zawsze o tym pamiętają. Nawet w czasie pandemii, kiedy nie można było wychodzić, oni szli 3 - 4 metry od siebie i faktycznie jeździli. Nie chodzili zbierać jajek, ale tę tradycję podtrzymywali.

W Wielki Piątek skrzekoty będą hałasowały już o 5.00 nad ranem. Kolejny raz zabrzmią o 13.30 przed drogą krzyżową, ale wówczas odbywają się jedynie 3 jazdy wokół kościoła. Kolejny wyjazd na wioskę ma miejsce o 15.00 i o 18.00. Całość kończy się w Wielką Sobotę o 5.00 nad ranem. 

Komentarze

Komentarze publikuje się korzystając z narzędzia Facebooka.
Użytkownik publikuje treść komentarza na własną odpowiedzialność i jest to jego prywatna opinia. Aby zgłosić naruszenie należy kliknąć link „Zgłoś Facebookowi” przy wybranym poście. Regulamin i obowiązujące zasady korzystania z platformy Facebook dostępne pod adresem: https://www.facebook.com/policies
Właściciel i wydawca portalu tugazeta.pl nie odpowiada za treść publikowanych komentarzy.
Aby dodać komentarz musisz w pierwszej kolejności być zalogowany na portalu facebook.com
Jesteś już zalogowany ? Odśwież stronę