Radwan na Zaprośniu

Plugawice
2021-05-06 16:03

Zaprośnie, czyli „za Prosną”. Zaprośniańskie wsie: Tonia, Plugawice, Morawin, Bobrowniki, to już Wielkopolska. Ale jeszcze nie ta podpoznańska, do której tak przywykliśmy; zadbana, gospodarna i bogata. Zaprośnie to Wielkopolska peryferyjna. Zapomniana, zaniedbana i zapuszczona. Gruntowe drogi. Piach, dziury i wyboje. Krajobrazy jakby żywcem przeniesione z filmu „Noce i dnie”, świetnie oddającego klimat powieści Marii Dąbrowskiej pod tym samym tytułem. Wystarczy odwiedzić Plugawice. Niegdyś wieś dominalną, centrum sporego majątku ziemskiego, z dobrze zachowanym do dziś pałacykiem, parkiem i folwarcznymi zabudowaniami.

Wszystko to pięknie położone w dolinie Prosny. Wystarczy zjechać z głównej drogi w jeszcze bardziej rozjeżdżoną i pełną kolein, by znaleźć się prawie jak w filmowym Serbinowie państwa Niechciców, który to wprost tonął w błocie wiosennych roztopów i jesiennych szarug. Pałacyk wzniesiony tu w latach dwudziestych minionego wieku przez rodzinę Oświecimskich trzyma się jeszcze całkiem dobrze. Zbudowano go w modnym na początku XX wieku stylu neobarokowym. Z przerwą na czasy komunizmu, nadal pozostaje we władaniu jego prawowitych właścicieli. By przywrócić pałacowi i otaczającemu go parkowi dawną świetność, potrzeba jeszcze dużo czasu, a przede wszystkim odpowiednich środków. Zadziwiające jest trwanie niektórych miejsc, budowli, symboli, mimo wszelkich przeszkód, przeciwności, dziejowych i politycznych zmian i kataklizmów! Na frontonie plugawickiego pałacyku umieszczono herb Oświecimskich – Radwan. Władza ludowa, władająca tym miejscem przez ponad pół wieku, nie miała szacunku dla ziemiańskich siedzib a tym bardziej do szlacheckich symboli. Elektryfikując wieś pod koniec lat pięćdziesiątych zeszłego stulecia, rozkuto część herbu, montując tam izolatory i elektryczne przewody, jakby nie było ku temu innego, mniej rażącego miejsca. Ślady przeszłości raz na zawsze zmieść miała władza ludowa plus elektryfikacja; dwa filary budowy socjalizmu. Pałac przetrwał i to, podobnie jak pruski zabór, germanizację i II Wojnę Światową. Herb Radwan na frontonie budynku do dziś zaświadcza o długiej historii i odwiecznej polskości tego miejsca. Dominalny park, mocno zakrzaczony i zaniedbany, każdej wiosny tonie w zieleni jeszcze nie rozwiniętych, wczesnowiosennych kwiatów, nazywanych często cebulicami. W jego południowej części zachowała się kapliczka, zbudowana na kształt lurdzkiej groty, z figurą Matki Boskiej w środku. Podobno niegdyś miejsce Maryi zajmowała figura świętego Jana Nepomucena, co nie dziwi przez bliskość rzeki Prosny. Figurę świętego w czasie niemieckiej okupacji ukryto z obawy przed zniszczeniem jej przez hitlerowców. Dzięki temu ocalona, podobno do dziś przechowywana jest na probostwie w Morawinie. Dawniej Plugawice przynależały do rozległej parafii w Wyszanowie. Na wyszanowskim cmentarzu w rodzinnej krypcie snem wiecznym spoczywa kilka pokoleń mieszkańców plugawickiego pałacu. Wśród szeregu nagrobnych tablic najstarszą wydaje się być ta upamiętniająca Augusta Oświecimskiego, żyjącego w latach 1792 – 1868. Ostatnim przedwojennym „panem na Plugawicach” był Kazimierz Oświecimski. Mimo tych wszystkich niedogodności; zaniedbania, złego stanu dróg i postępującej degradacji, Plugawice ze swym uroczym pałacykiem i rozległym parkiem, warte są odwiedzenia o każdej porze roku.

Grzegorz Szymański

 

 

Galeria

Komentarze

Komentarze publikuje się korzystając z narzędzia Facebooka.
Użytkownik publikuje treść komentarza na własną odpowiedzialność i jest to jego prywatna opinia. Aby zgłosić naruszenie należy kliknąć link „Zgłoś Facebookowi” przy wybranym poście. Regulamin i obowiązujące zasady korzystania z platformy Facebook dostępne pod adresem: https://www.facebook.com/policies
Właściciel i wydawca portalu tugazeta.pl nie odpowiada za treść publikowanych komentarzy.
Aby dodać komentarz musisz w pierwszej kolejności być zalogowany na portalu facebook.com
Jesteś już zalogowany ? Odśwież stronę