Nie ustaje pomoc udzielana przez mieszkańców regionu a także naszych wieruszowian mieszkających za granicą. Tylko w ostatnich dniach z Wielkiej Brytanii do Wrocławia a następnie do Wieruszowa dotarły dary, które będą przekazane na rzecz najmłodszych Ukraińców uciekających przed wojną. Pomagają też lokalni przedsiębiorcy i mieszkańcy.
Jak informuje gmina Wieruszów, w momencie, gdy znajdują się już ludzie dyskutujący nad sensem, formą i opłacalnością pomocy, nadal więcej jest tych, którzy swoim działaniem udowadniają, że jest w nas siła, która jednoczy a nie dzieli.
Na pierwszym zdjęciu najmłodszy mieszkaniec gminy Wieruszów, który pomagał w rozładowywaniu transportu z żywnością, sprzętem, odzieżą i środkami czystości, jakie dotarły nad Prosnę w piątek wieczorem.
Już chyba bardzo świadomie, robił to w dużej mierze choćby na rzecz swoich rówieśników z Ukrainy, których wojna dotyka jako największych rozmiarów zło, którego sensu nie są w stanie zrozumieć. Gdyby ci, którzy bezwiednie komentują obecność tych lub tamtych, brali czynny udział w działaniach na rzecz uchodźców, mogliby spotkać nie tylko Ukraińców, ale być świadkami bardzo wzruszających a dokładniej poruszających sytuacji. Choćby takich jak ta, gdy w prace adaptujące jeden z budynków do przyjęcia ludzi uciekających z ogarniętej wojną Ukrainy, włączyła się "wieruszowska" Białorusinka, oferując swą pomoc nie tylko do prac fizycznych, ale także jako opiekę nad dziećmi.
W ostatni piątek dotarła do nas ponownie pomoc z Wysp od Aleksandry Whyman koordynowana przez Kasię Bartelę (dziewczyny pochodzą z Wieruszowa). Dwa wyładowane po brzegi samochody rozładowywali mieszkańcy i druhowie strażacy OSP z Pieczysk, Wieruszowa, Wyszanowa, Podzamcza i innych. W transporcie i jego obsłudze pomogło Starostwo Powiatowe i jego pracownicy. Po prostu: Dziękujemy.