90 urodziny obchodzi w tym roku Pani Magister Daniela Winkowska, wieloletnia nauczycielka języka polskiego w Szkole Podstawowej im. Janusza Korczaka w Wieruszowie. - Nie uczyłam tylko chemii – uśmiecha się po latach i przyznaje, że na bieżąco śledzi aktualne wydarzenia, które publikowane są przez nasz portal oraz gazetę.
Pani Danielo, jak czuje się Pani w takim dniu? 90 lat to przecież piękny wiek, tym bardziej w Dzień Nauczyciela!
Najwięcej przeżyłam dzisiaj w kościele na mszy o 7.00 rano, na którą przybyło wielu moich pierwszych uczniów, którzy, podobnie jak ja, są już staruszkami, nieomal jak ja!
Gdzie Pani uczyła przez wszystkie lata?
Uczyłam w „Korczaku” przez 40 lat. Najpierw rozpoczynałam tam, gdzie znajduje się szkoła zawodowa. W 1961 r. oddaliśmy w ręce korczakowską szkołę, i tutaj przepracowałam już do końca. Przez 40 lat pracowałam jako magister – polonista. Skończyłam dwa kierunki w Krakowie na Uniwersytecie Jagiellońskim: filologię polską i filologię łacińską.
Co dziś można powiedzieć nauczycielom? Jak wiemy, dziś młodzież często nie jest łatwa...
Ja wiem, zależy. Ja kochałam młodzież. Młodzież mnie też kochała, dlatego było mi bardzo przyjemnie. Pierwsze klasy miałam bardzo liczne. Ta klasa, która przechodziła już do nowego budynku, liczyła 45 uczniów. Mam w domu piękne zdjęcie, które mi poświęcili, kiedy kończyli klasę siódmą.
W którym roku zaczęła Pani pracę?
W 1951 r. zaczęłam naukę a w 1991 r. skończyłam.
Dziś uczniowie mają wszystko, jednak niestety nie zawsze chcą z tego korzystać. Czy kiedyś było inaczej?
Różnie było, ale trzeba było jednak dużo poświęcać się młodzieży. Należało dużo się przygotowywać. My na każdą lekcję musieliśmy pisać konspekty. Bez konspektu, dyrektor szkoły nie wpuścił na lekcję. Byliśmy bardzo, bardzo przygotowani! Bardzo dużą pomoc otrzymałam od nauczycielki Porażki, która mieszkała razem ze mną na strychu, oraz od Więckównej, która niestety już nie żyje. W tym roku zmarła.
Co zapamiętała pani takiego szczególnego z okresu swojej pracy?
Bardzo dużo się przeżywało. Przede wszystkim zawsze zakończenie roku szkolnego, kiedy młodzież dziękowała za cały rok nauki. Początkowo uczyłam wszystkiego, czego tylko się dało. Nie uczyłam tylko chemii, bo chemii uczył Pan Bogdan Wesołowski. Kiedyś trzeba było wszystkiego znać po trochu. Kiedy skończyłam Uniwersytet Jagielloński, uczyłam już tylko języka polskiego.
Co chce powiedzieć pani swoim uczniom? Pewnie wielu z nich już niestety nie żyje.
Zawsze, kiedy którykolwiek uczeń umierał, byłam na jego pogrzebie. Byłam w kościele na mszy św. a później szłam na cmentarz. Umierali niestety też nauczyciele, którzy razem ze mną pracowali.
Dziękujemy za te 90 lat i życzymy Pani 100, a nawet więcej, bo to przecież już niedługo!
Serdecznie wszystkim dziękuję! Mam nawet przy sobie kilka podziękowań z „Łącznika” za poprzednie uroczystości, które obchodziłam w Wieruszowie.