Od kamienia twardszy

Głaz
2022-02-06 21:02

Przy drodze łączącej Galewice z Biadaszkami, tuż nad Strugą Węglewską leży niewielka miejscowość Głaz, znana dziś z funkcjonującego tu od 1980 roku Domu Wczasów Dziecięcych. Ktoś kiedyś próbował mi tłumaczyć, że nazwa miejscowości pochodzi wprost od rosyjskiego słowa "głaz" czyli oko. Swą znajomość rzeczy mój rozmówca uzasadniał tym, że w okresie zaborów mieścił się tu jeden z największych w tym rejonie nadgranicznych garnizonów carskiej armii strzegącej pobliskiej granicy niemiecko - rosyjskiej. Miało to być "oko" na całą granicę. Tłumaczenie ze wszech miar logiczne, lecz mijające się zupełnie z prawdą historyczną i zachowanymi dokumentami.

W drugim tomie wydanego w 1880 roku „Słownika geograficznego Królestwa Polskiego i innych krajów słowiańskich” czytamy, że Głaz to należący do klucza węglewickiego folwark w powiecie wieluńskim, w gminie Galewice, parafii Cieszęcin. W 1827 roku było tu pięć domów i 40 mieszkańców. Głaz istniał więc dużo wcześniej, niż stał się siedzibą garnizonu rosyjskich pograniczników. Dopiero w kilka lat po upadku Powstania Styczniowego na części folwarcznych gruntów rosyjscy zaborcy  wznieśli solidny budynek koszarowy oraz kilka domów, w których zamieszkała kadra oficerska wraz z rodzinami. Jak sięgam pamięcią, to stojące tu jeszcze w latach siedemdziesiątych minionego wieku domy wyglądały jakby żywcem przeniesione gdzieś spod Moskwy dziewiętnastowieczne rosyjskie dacze z niewysokimi, płaskimi dachami i rozległymi tarasami na których to przy słonecznej pogodzie rozsiadały całe rosyjskie familie racząc się czajem z samowara i blinami. Sama nazw miejscowości pochodzi oczywiście od głazu, sporych rozmiarów polnego kamienia, który leżał niegdyś pod płotem okalającym koszary a dziś stoi przed głównym wejściem do budynku Domu Wczasów Dziecięcych, jakoby na potwierdzenie trafności nazwy nadanej przed wiekami tej niewielkiej miejscowości. Ktoś mógłby się zapytać, co może być szczególnego w zwykłym polnym kamieniu, że to on właśnie dał nazwę temu miejscu? Przecież czego jak czego, ale kamieni wszędzie jest pełno. Owszem. Jest. Ale nie w pobliżu Głazu. Równie niewiele można znaleźć ich w najbliższej okolicy. Temu uroczemu zakątkowi nie brakuje prawie niczego. Jest rzeka; Węglewska Struga o rozległej dolinie, pełna zakoli i meandrów. Są wyniosłe piaszczyste wzgórza i ciche doliny. Lasy i zagajniki. Bagna i moczary. Śródleśne jeziorka i malownicze strumyki. Pola i łąki. Nie ma tylko jednego; urodzaju na polne kamienie, które w innych częściach naszego kraju są powszechnością a i często utrapieniem rolników. Gdy znajdziesz tu jaki większy kamień albo głaz - masz wyjątkowe szczęście. Mimo że natura nie poskąpiła tej ziemi prawie niczego, dając wspaniałe krajobrazy i wspaniałych ludzi - kamienie wydzielała oszczędnie, by nie powiedzieć - skąpo.

Rosjanie tak naprawdę zadomowili się w Głazie dopiero w latach siedemdziesiątych i osiemdziesiątych XIX wieku. Gdy wybuchła pierwsza wojna światowa ewakuowali się w pierwszych jej dniach na wschód. Pozostały po nich jedynie wspomnienia, nieliczne mogiły na starym węglewickim cmentarzu i koszarowe budynki. W odrodzonej Polsce zrazu nie wiedziano, co zrobić z pozostawionym przez Rosjan wojskowym obiektem i należącym do niego prawie stuhektarowym gospodarstwem rolnym. Głaz stał się własnością skarbu państwa, podobnie jak należący wcześniej do rosyjskiej rodziny Łopuchinów Chróścin. W połowie lat dwudziestych minionego wieku ulokowano tu Zakład Wychowawczo - Poprawczy dla chłopców. Szefem placówki został Marceli Dąbrowski - były inspektor więzienia na warszawskim Mokotowie. Realizowano tu program wychowania przez pracę, naukę i modlitwę. 

We wrześniu 1939 roku wychowankowie zakładu, tak jak niegdyś Rosjanie, ewakuowali się wraz ze swymi opiekunami na wschód. Do Głazu wkroczyli Niemcy. W budynku koszar urządzili zrazu prowizoryczny obóz dla Żydów a następnie szpital. Gospodarstwem rolnym zarządzał niemiecki administrator a do pracy zatrudniano Polaków z okolicznych wsi. Zamieszkali na tych terenach nieliczni Niemcy otrzymali różne funkcje w okupacyjnej administracji. W styczniu 1945 roku do Głazu niespodziewanie powrócili rosyjscy żołnierze. Tym razem była to idąca na Berlin Armia Czerwona. W koszarowych budynkach zorganizowano obóz NKWD. Po kilku miesiącach obóz przekazano Urzędowi Bezpieczeństwa. W 1952 roku uruchomiono tu czteroletnie Technikum Rolnicze przeniesione z Chróścina. Pierwszy egzamin dojrzałości, kiedy to absolwenci otrzymali tytuł agrotechnika, odbył się tu już w 1953 roku. Technikum Rolnicze w Głazie posiadało bardzo dobrą bazę do praktycznej nauki zawodu. Przyszkolne gospodarstwo rolne miało sporo dobrej ziemi, rozległy sad i zupełnie dobre budynki gospodarskie. Przez cały okres istnienia szkoły rolniczej w Głazie dyrektorem placówki był Jerzy Krzewski. Warto przypomnieć nazwiska, nieżyjących już dziś nauczycieli ówczesnego Technikum Rolniczego. Przedmiotów zawodowych uczyli tu, między innymi: Leon Czupryński- ogólna uprawa roślin i chemia, Feliks Chyliński – maszynoznawstwo, Irena Chylińska – szczegółowa uprawa roślin, Ludwik Milewski – hodowla zwierząt. Przedmiotów ogólnokształcących uczyli; Monika Krzewska – matematyka, Janina Burnowicz i Czesław Siekaniec – język polski, Piotr Burnowicz – język rosyjski, Lucjan Felusiak – przysposobienie obronne. Kierownikiem przyszkolnego gospodarstwa rolnego był Józef Baran a ogrodnikiem – Stanisław Kołacha. W szkole prowadzono eksperymentalną hodowlę jedwabników oraz doświadczalną uprawę wielu innych mniej znanych roślin. W 1957 roku szkołę przeniesiono do miejscowości Bujny koło Piotrkowa Trybunalskiego, tworząc tam Zespół Szkół Rolniczych. Część kadry nauczycielskiej Technikum Rolniczego w Głazie znalazła pracę w Lututowie, gdzie istniało Technikum Weterynaryjne, przekształcone później w Technikum Rachunkowości Rolnej. Po opuszczeniu Głazu przez uczniów w budynkach szkoły otwarto ośrodek leczenia alkoholików, by następnie utworzyć tutaj Szpital dla Nerwowo i Psychicznie Chorych. Szpital psychiatryczny istniał do 1977 roku. Następnie, po generalnym remoncie obiektów, powstał tu Dom Wczasów Dziecięcych, którego pierwszym dyrektorem był Lech Baliński. Gospodarstwo rolne, częściowo rozparcelowane pod koniec lat dziewięćdziesiątych XX wieku, ma także nowego właściciela. Mimo zmieniających się granic państwowych, władców, wojen, systemów ustrojowych, gospodarczych i organizacyjnych, Głaz ciągle tętni życiem i trwa na swoim miejscu, niejako na potwierdzenie swej nazwy, od kamienia twardszy.

Grzegorz Szymański

 

 

Galeria

Komentarze

Komentarze publikuje się korzystając z narzędzia Facebooka.
Użytkownik publikuje treść komentarza na własną odpowiedzialność i jest to jego prywatna opinia. Aby zgłosić naruszenie należy kliknąć link „Zgłoś Facebookowi” przy wybranym poście. Regulamin i obowiązujące zasady korzystania z platformy Facebook dostępne pod adresem: https://www.facebook.com/policies
Właściciel i wydawca portalu tugazeta.pl nie odpowiada za treść publikowanych komentarzy.
Aby dodać komentarz musisz w pierwszej kolejności być zalogowany na portalu facebook.com
Jesteś już zalogowany ? Odśwież stronę