O co toczy się gra? Radni jednym głosem

Nie milknie dyskusja na temat ewentualnego wyłączenia Ratownictwa Medycznego ze struktur szpitala. Jeśli PCM straciłoby tak ważny dział, jego finanse mogą zostać poważnie nadszarpnięte, co może skutkować niewydolnością innych komórek. Do pacjentów oczywiście nadal wyjeżdżałyby karetki, ale nie wiadomo gdzie miałyby stacjonować. Przy ograniczaniu kompetencji samorządów, lokalne władze chcą robić wszystko, aby ratować los szpitala. 

Na ostatnią sesję Rady Powiatu przygotowano projekt uchwały w sprawie poparcia działań zmierzających do zapewnienia dalszego świadczenia przez szpital usług w zakresie ratownictwa medycznego. Zanim przystąpiono do głosowania wiceprzewodnicząca Wiesława Lewik odczytała pismo od Zarządu Woj. Łódzkiego, w którym przekonywano, że poszukuje się kompromisu. Tego samego zresztą dotyczyła wtorkowa konferencja prasowa wicemarszałka Piotra Adamczyka. Władze łódzkiego przekazały, że zamierzają wsłuchać się w głosy lokalnych społeczności, w tym m.in. powiatu wieruszowskiego. 

Grzecznie się wycofują 

Przewodniczący Andrzej Żóraw, znając nowe fakty przekazał, że ma dojść do negocjacji z władzami województwa, w których weźmie udział prezes Eunika Adamus. Od ich rezultatu będą uzależnione dalsze działania rady. - Jeżeli wychodziłoby z tych negocjacji, że coś grozi jednostce naszej, jeśli chodzi o powiat wieruszowski, to wszyscy jednogłośnie, tak jak tu jesteśmy, spotykamy się na sesji nadzwyczajnej, którą zwołamy natychmiast po spotkaniu i jeśli będzie zagrożenie – zaznaczał Żóraw. - Wtedy wszyscy podejmujemy tę uchwałę, w miarę ostrą uchwałę. 

Większość radnych opowiedziała się za chwilowym „zawieszeniem broni”. Przeciwny był jedynie wicestarosta Stefan Pietras, a od głosu wstrzymał się wiceprzewodniczący Piotr Kowalczyk. 

Andrzej Żóraw zaznaczył, że propozycja, z którą wyszedł, była wypracowana podczas wcześniejszego spotkania. - Dziękuję państwu za podjęcie takiego stanowiska. Liczę na to, że wszystko dobrze się skończy – mówiła chwilę po głosowaniu prezes Eunika Adamus i wyjaśniła, skąd bierze się problem. - Płaciliśmy 5%, my to nazywaliśmy „haraczu” na obsługę przez WSRM dyspozytorni, obsługę administracyjną, takie są zapisy umowy. Dotąd, dopóki dyspozytornia była w WSRM-ie na Pienistej, wszystko było dobrze, chociaż ustalenia z ówczesnym panem dyrektorem były takie, że po 3 miesiącach rozliczy te 5%, co się na to składa; ile zarabia pani, która robi faktury, przelewy, ile dyspozytorzy. Chcę wam powiedzieć, że roczna kwota to jest 6 mln. Kontrakt na ratownictwo jest w całym woj. łódzkim, to 64 mln, więc 5% to jest 6 mln. Nikt się nie rozliczył z tych pieniędzy i powiedział, że się nie rozliczy. W styczniu dostaliśmy aneks nr 10. 1 stycznia pan wojewoda, zgodnie z ustawą o ratownictwie, zabrał dyspozytornię i płaci już dyspozytorom. Otrzymaliśmy aneksy z mniejszą stawką na dobo-karetkę, o jakieś 200 – 300 zł na każdej karetce. My mamy akurat „P” (podstawowe – przyp. red), tracimy około 150 tys. zł, ale to tak miało być. Obecny dyrektor WSRM-u życzy sobie dalej 5%, czyli dalej 6 mln. My, nasza siódemka, zadaliśmy tylko pytania, była korespondencja, co się składa na te 5%, bo nikt nie mówił, że nie będzie płacił. 

Być albo nie być

Dalej Adamus mówiła, że w ubiegłym roku szpitale podlegające pod Urząd Marszałkowski otrzymały polecenie oddania ratownictwa WSRM-owi. W grudniu podobną „propozycję” złożono w Wieruszowie. Szefowa szpitala przekazała, że dobrowolnie nie zrzeknie się ratownictwa, ponieważ zgodnie z umową i aneksami z konsorcjum umowa automatycznie się wydłużała. Całe działanie miałoby być na szkodę spółki. Prezes informowała Radę Nadzorczą, przekazując, że jest to duży przychód, z jakiego nie zamierza rezygnować. - Dla szpitala to jest być albo nie być – nie kryła podczas rozmowy z radnymi. 

Eunika Adamus dalej powiedziała o propozycji płacenia ryczałtu w wysokości 2,5% na rzecz WSRM, ale ponownie nie wie za co, ponieważ nikt nie chce się rozliczyć z pieniędzy. Obecnie szpital płaci ratownikom z własnych środków. 

Koalicja i opozycja razem 

Wicestarosta Stefan Pietras zabrał głos, tłumacząc dlaczego głosował odmiennie. - Na prośbę przygotowałem uchwałę, a jestem bardzo za tym, aby co podjęliśmy, abyśmy zrealizowali. Jest to pewien przykład rozumnego dialogu nas wszystkich, a przede wszystkim zrozumienia, że my jako reprezentujący samorząd powiatu wieruszowskiego, jako 100% właściciel tego powiatu, dbamy o niego – mówił i zaznaczył, że szpital współpracuje z władzami województwa, przygotowując sprawnie m.in. oddział „covidowy”. 

Głos w imieniu radnych Prawa i Sprawiedliwości zabrał Marek Stojecki. - Dojrzeliśmy do tej współpracy, w tych ciężkich, trudnych czasach, jaką jest pandemia covid. W naszym wspólnym interesie jest dobro instytucji, jakie są w ramach tego powiatu, m.in. PCM. Mamy jeden szpital na terenie powiatu i powinniśmy o niego zadbać i robić wszystko żeby ten szpital istniał, rozwijał się i jeszcze zwiększał zakres swoich usług. My jako radni klubu PiS, jako opozycja, kiedy się dowiedzieliśmy, podjęliśmy działania w tym kierunku. Kontaktowaliśmy się ze swoimi kolegami i koleżankami w Sejmiku. Te kontakty były bardzo częste. Ta współpraca również była na linii ze starostami. 

Stojecki zdradził, że w sprawę obrony ratownictwa mocno zaangażował się radny Edward Kiedos, Dorota Więckowska oraz grupa innych radnych. - Nie wiem jaką moc sprawczą miałaby ta uchwała, ale samo podniesienie ręki sprawy nie załatwia – zaznaczył i dodał, że jeśli negocjacje nie pójdą po myśli powiatu, zostanie zwołana nadzwyczajna sesja i pojawi się uchwała o jeszcze mocniejszym wydźwięku. 

Redakcja tydzień temu prosiła WSRM o komentarz dotyczący bieżących wydarzeń, jednak do dzisiaj nikt nie odpowiedział. 

Galeria

Komentarze