Muzeum Ziemi Wieluńskiej wkrótce powiększy swoją siedzibę. Wszystko za sprawą zakupu przez gminę Wieluń dawnego kościoła ewangelickiego, który przed wiekami pełnił funkcję świątyni bernardyńskiej. Decyzja samorządu otwiera drogę do utworzenia nowej przestrzeni ekspozycyjno-kulturalnej, ale też do odkrycia bogatej historii tego miejsca.
Kościół, z którym graniczy dotychczasowa siedziba muzeum, od lat stał opuszczony. Ostatnie nabożeństwa odbyły się tam kilka lat temu, a parafia zdecydowała się opuścić obiekt z powodu jego złego stanu technicznego. Z pomocą przyszła gmina Wieluń, wykupując nieruchomość z przeznaczeniem na cele muzealne.
Już teraz w budynku muzeum odkryto coś wyjątkowego – portal łączący obie przestrzenie. Jak mówi dyrektor Muzeum Ziemi Wieluńskiej, Jan Książek, to przejście było przez dekady zamurowane:
– Ten otwór był przez dziesiątki lat niedostępny. Dwa lata temu pracownicy muzeum przebili się przez cegły i odsłonili coś, co głęboko nas poruszyło. Kiedyś właśnie tędy wchodziło się z klasztoru do kościoła – relacjonuje.
We wnętrzu odnaleziono fragmenty oryginalnych malowideł z czasów, gdy obiekt należał do sióstr bernardynek. Obecnie trwają prace konserwatorskie, których celem jest potwierdzenie autentyczności dekoracji oraz odnalezienie kolejnych warstw zabytkowej polichromii.
– Szukamy oryginalnych zdobień zarówno na ścianach wewnętrznych, jak i na elewacjach tynków. Interesuje nas także grafit i inne ślady po wcześniejszych warstwach malarskich – tłumaczy Karolina Pyrkosz, konserwatorka dzieł sztuki.
Historia tego miejsca kryje w sobie również dramatyczne wydarzenia z okresu II wojny światowej. Po bombardowaniu miasta Niemcy nakazali Polakom i Żydom zwozić do wnętrza kościoła gruz. Efektem tego działania było podniesienie poziomu posadzki o kilka metrów. Jak się okazuje, ten na pozór chaotyczny zasyp skrywa bezcenne pamiątki.
– W wyniku sondażowych prac odkryliśmy liczne artefakty: fragmenty porcelany, zamki do drzwi, lichtarze i wiele innych przedmiotów. To robi ogromne wrażenie, kiedy wyciągamy je z gruzu – mówi Jan Książek.
Wkrótce na miejscu pojawią się archeolodzy, którzy przeprowadzą szczegółowe prace wydobywcze. Część najbardziej obiecujących odkryć spodziewana jest w warstwach znajdujących się nawet trzy metry pod obecną posadzką.
– Niestety, wiele oryginalnych tynków zostało skutych, ale liczymy na zachowane fragmenty, które przetrwały głębiej – dodaje konserwatorka Katarzyna Róg.
W przyszłości dawna świątynia ma służyć jako nowoczesna przestrzeń wystawiennicza, koncertowa i konferencyjna.
(PaH)