Kliniki ze szpitala nie będzie

Rozmowa z prezes PCM
2018-01-15 14:17
Praca w Wieruszowie jest sukcesem i to, że szpital funkcjonuje, bo był skazany na zamknięcie. Jak tutaj przyszłam mówiono że „umieralnię należy zamknąć” - przyznaje po 10 latach funkcjonowania spółki prezes Powiatowego Centrum Medycznego Eunika Adamus.  Z szefową szpitala rozmawiał Patryk Hodera. 
 
Miniony rok upływał u państwa pod znakiem różnych remontów i dostosowywania budynków do wymogów przeciwpożarowych. Co udało się zrobić? 
 
Mamy zakończoną inwestycję pn. „bezpieczeństwo przeciwpożarowe”, są już wszystkie odbiory, z czego się bardzo cieszę. Od 10 lat, tak długo jak tutaj jestem, staramy się dostosować szpital do wymagań sanepidu  i każdego roku robimy coś, co jest związane z wymogami rozporządzenia. Te prace będą trwały również w kolejnych miesiącach, dotyczą oddziału internistycznego, gdzie musieliśmy zrobić izolatkę, wymianę okablowania, łazienki dla niepełnosprawnych, malowanie. Wszyscy jesteśmy zmęczeni, szczególnie personel medyczny i pacjenci, ponieważ te prace trwają a działalność musi być prowadzona. 
 
Jak wyglądał 2017 r. od strony medycznej. Szpital ją rozwijał czy może zawężał? 
 
Od kilku lat NFZ i Ministerstwo Zdrowia prowadzą taką politykę, że to co jest pozostaje, ale nie udaje się pozyskać niczego nowego. Umowy, które trwają już od jakiegoś czasu, są tylko aneksowane każdego roku. Zawsze otrzymujemy większą ilość pieniędzy oraz punktów, w związku z czym możemy przyjąć więcej pacjentów, bo są „nadwykonania”. Od 1 października jesteśmy w sieci szpitali. U nas są to 2 oddziały: pediatryczny oraz internistyczny i 4 poradnie specjalistyczne: pulmonologiczna, dermatologiczna, diabetologiczna i neurologiczna. Wszystkie pozostałe oddziały i poradnie funkcjonują na zasadzie konkursu ofert. Na okres 4 lat mamy umowy na Zakład Opiekuńczo – Lecznicy, hospicjum, lekarską rehabilitację. Sądzę, że niebawem otrzymamy większą ilość pieniędzy, ponieważ nie zdarzyło się tak żebyśmy nie zrobili i były „niedokonania”. Od 4 – 5 lat udało nam się zdobyć zaufanie pacjentów nie tylko z powiatu wieruszowskiego ale szczególnie też z Wielunia i Kępna, którzy leczą się u nas w poradniach specjalistycznych. Bardzo dobrą opinią cieszy się pracownia endoskopii, gdzie wykonujemy kolonoskopię i gastroskopię dla 6 powiatów. Bardzo dobrą opinią cieszy się rehabilitacja no i również ortopedia, gdzie do lekarza przyjeżdżają pacjenci z kilku województw. 
 
Ale żeby nie było tak kolorowo to podpowiem, że pacjenci skarżą się na zachowanie niektórych lekarzy podczas udzielania tzw. nocnej pomocy lekarskiej. Niektórzy z nich są źli, bo muszą sobie przerwać dobrze opłacony sen. 
 
Jako takich skarg nie miałam, natomiast różne głosy docierały do mnie od personelu. Wskazywano, że pacjenci byli niezadowoleni głównie z tego powodu że muszą czekać np. godzinę czy jeszcze dłużej. Na nocną pomoc i świąteczną często trafiają pacjenci, którzy nie chcą czekać u lekarza rodzinnego lub się spieszą, co jest zrozumiałe, bo wszyscy chcielibyśmy być bardzo szybko obsłużeni. Często wynika to również z tego że pacjenci nie wiedzą jak z tej pomocy można korzystać. A jest to w szczególnych przypadkach, nie dlatego że się chorowało od 4 dni i chce się iść do lekarza w sobotę czy niedzielę, tylko to są szczególne okoliczności. Zamówiliśmy nawet specjalną tablicę, z której można dowiedzieć się o uzasadnionych sytuacjach. Wiem, że może to budzić również pewne zdenerwowanie ze strony lekarzy. Jeśli takie głosy docierają, a czasami docierają, bo lekarz powie 2 słowa za dużo, to z takimi osobami najpierw rozmawia kierownik pogotowia, dyrektor medyczny a na końcu oczywiście ja. Lekarze też są ludźmi i czasami mogą być zdenerwowani, co nie upoważnia ich oczywiście do tego żeby artykułować w stronę pacjentów jakieś uwagi. 
 
Radni PiS uważają, że szpital nie rozwija swojej działalności. Od wielu lat przekazują te uwagi na kolejnych sesjach. Co ma pani na swoją obronę? 
 
To sformułowanie jest złośliwe. Kiedyś, za poprzedniej kadencji, było stałe określenie o tym że nie dywersyfikujemy swojej działalności. W odniesieniu do szpitala jest to bardzo błędne określenie, ponieważ nie ja mogę decydować co będzie w tym szpitalu, tylko decyduje Ministerstwo Zdrowia a szczególnie NFZ. Nic nowego nie da się zrobić, nie ma pomieszczeń, nikt nie da pieniędzy. Szkoda że radni z PIS-u nie wpadną na pomysł o wybudowaniu czegoś. Szpital jest od leczenia, ja już się przestałam tym przejmować. Dla mnie takie sformułowanie jest złośliwe. Istotne jest, że odbudowaliśmy opinię o szpitalu. Oczywiście, zawsze znajdą się złośliwi ludzie i nie dogodzimy wszystkim. Przez 10 lat zwiększyliśmy działalność o 5 nowych poradni, których nigdy tutaj nie było. Liczba pacjentów została zwiększona 3-krotnie. Kliniki nigdy tutaj nie będzie, bo nie ma takiej potrzeby. Mamy w kraju szpitale powiatowe, wojewódzkie i kliniki. W szpitalu powiatowym jest to co jest i takie są decyzje, wojewódzkie placówki specjalizują się w czymś innym a w klinice jest szereg oddziałów. Wszyscy dyrektorzy borykamy się z problemem kadry lekarskiej, i nawet jeśli szpital ma ochotę mieć 3 nowe oddziały to nie znajdzie lekarzy, ma takiej możliwości. Nie powiem że wszyscy wyjeżdżają, bo urosło to już do jakiegoś mitu, ale sporo osób idzie pracować do POZ gdzie jest lżej i lepiej płacą. My, na szczęście, jeszcze nie mamy problemów z pielęgniarkami, ale są szpitale gdzie jest jedna osoba na 50 pacjentów i to jest dramat. 
 
Szpital na zasadach spółki prawa handlowego działa już od 10 lat. Co zaliczy pani do sukcesów a co uznać należy za porażkę? 
 
Praca w Wieruszowie jest sukcesem i to że szpital funkcjonuje, bo był skazany na zamknięcie. Jak tutaj przyszłam mówiono, że „umieralnię należy zamknąć”. Mamy świetną kadrę lekarsko - pielęgniarską, pracowników obsługi oraz administracji. Uważam, że jest w tej chwili taki skład, na który można liczyć. Oni realizują moje szalone pomysły związane z remontami, ubieganiem się o jakość. Sukcesem jest również uzyskanie certyfikatu akredytacyjnego. Chodzi o prowadzenie dokumentacji i jakości w odpowiednim tego słowa znaczeniu. Jeśli chodzi o epidemiologię to również jest to mój konik. Do sukcesów zaliczę dostosowanie szpitala do wymogów przeciwpożarowych oraz sanepidu. Każdy dzień jest sukcesem, a porażki? Chyba ich nie ma. 
 
Mieszkańcy bardzo płakali nad likwidacją ginekologii...
 
To byłoby porażką gdyby ginekologia do dziś funkcjonowała, bo pewnie nie byłoby w ogóle szpitala. Ten oddział generował ogromne straty, rocznie było to 800 tys. zł. Tego nikt by nigdy nie pokrył. Porodów było mało, około 200 w roku. Żeby oddział mógł się utrzymać musi być ich ponad 1000. W pobliżu mamy Kępno i Wieluń, wiele mam rodzi w Ostrzeszowie. My w miejsce ginekologii mamy rozszerzony ZOL, bo jest wielu pacjentów i kolejka, i jest też chirurgia jednego dnia, która też spełnia swoje zadania, jeśli chodzi o pomoc pacjentom z urazami kolana, wiązadeł czy problemami z ręką. 
 
Jak ocenia pani współpracę z WOŚP?
 
My korzystamy z fundacji Owsiaka od lat. Jakiś czas była przerwa, ponieważ wtedy była wątpliwość kwestii spółka – szpital, SPZOZ. To zostało rozwiane. Od 2 lat mamy świetnie wyposażony ZOL w sprzęt Owsiaka. To jest wysokiej jakości i klasy sprzęt. Jestem w kontakcie z fundacją – dzwonię, dziękuję, mówię co jest potrzebne i dopytuję kiedy będą kolejne przetargi. Za ubiegłoroczną zbiórkę mamy otrzymać łóżka oraz sprzęt potrzebny do pediatrii. Jestem bardzo zadowolona z WOŚP. My z tego korzystamy i bardzo to doceniamy!  

Galeria

Komentarze

Komentarze publikuje się korzystając z narzędzia Facebooka.
Użytkownik publikuje treść komentarza na własną odpowiedzialność i jest to jego prywatna opinia. Aby zgłosić naruszenie należy kliknąć link „Zgłoś Facebookowi” przy wybranym poście. Regulamin i obowiązujące zasady korzystania z platformy Facebook dostępne pod adresem: https://www.facebook.com/policies
Właściciel i wydawca portalu tugazeta.pl nie odpowiada za treść publikowanych komentarzy.
Aby dodać komentarz musisz w pierwszej kolejności być zalogowany na portalu facebook.com
Jesteś już zalogowany ? Odśwież stronę