Dzieje wieruszowskiej straży pożarnej

Artykuł Zenona Magaja
2021-04-03 14:27

W poprzednim artykule przedstawiłem pożarnictwo na przestrzeni dziejów na ziemiach polskich. W obecnym artykule przedstawię w skrócie historię wieruszowskiej straży. Co było przyczyną jej powstania?

Przez parę wieków Wieruszów miał zabudowania drewniane dlatego ciągle występowały tu pożary. W roku 1878 pożar strawił prawie całą miejscowość (Wieruszów był wtedy zdegradowany do osady). Do gaszenia Wieruszowa przybyła jednostka z Kępna. Sprawność kępińskich strażaków tak mocno utkwiła w głowach wieruszowian, że postanowili utworzyć straż w swojej miejscowości. A był to rok 1882 – mówi o tym „Pamiatniaja Kniżka Kaliżskoj Guberni”, Archiwum Akt Dawnych w Warszawie oraz dokument wystawiony przez Muzeum Ziemi Wieluńskiej z dnia 5 lipca 1882 roku.

Założycielem straży był właściciel dóbr w Osieku i Galewicach Kazimierz Myszkowski, a pomocą służył mu doktor Godlewski. Na początek zgłosiło się 67 ochotników. Myszkowski przewodził jednostce przez 25 lat aż do swej śmierci w 1907 roku. Z pierwszych 15 lat nie zachowały się żadne dokumenty. Zachowana jest „Kniga na zapiski protokołów” od roku 1897 i następne protokoły. Do roku 1905 były pisane w języku rosyjskim, w latach 1905-1907 w języku polskim potem zaś w języku rosyjskim z tłumaczeniem na polski. W pierwszych latach wielu członków straży nie było nawet mieszkańcami Wieruszowa. Pan Myszkowski pochodził z Galewic, p. Kapliński z Osieka, ksiądz Głowacki z Cieszęcina.

Do roku 1903 straż nie miała własnego obiektu. Sprzęt przechowywano w prymitywnej remizie przy ulicy Warszawskiej. W 1903 roku oddano do użytku Dom Strażacki (stoi do dzisiaj) gdzie na parterze była remiza a na piętrze pomieszczenie zwane przez lata „Salą”. Budynek zbudowano na gruncie podarowanym przez pana Zielonko. W latach 1966-69 pobudowano w podwórzu oficynę z małą salą, a sala w głównym budynku została przebudowana na potrzeby kina „Słońce”. W budynku strażackim przez wiele lat miała siedzibę Komenda Powiatowa a następnie Komenda Rejonowa - przeniesiona później do Podzamcza. Komenda Rejonowa wybudowała jeszcze w podwórzu garaże i pomieszczenia magazynowe. Od roku 1991 straże przeszły pod pieczę gmin. Przez lata obiekt był wielokrotnie modernizowany.

A teraz jak wyglądała organizacja i funkcjonowanie straży w tych dawnych czasach. Całość dzieliła się na:

  1. Towarzystwo Honorowe Straży

  2. Straż czynną złożoną z następujących oddziałów:

Oddział toporników, oddział sikawek , oddział wodny i oddział porządkowy.

Straż była wzywana do pożaru sygnałówką. Odległość do pożaru określało się na oko, prawie nieomylny w tym określaniu był Konstanty Magot. Do pożaru koni dostarczali gospodarze, bardzo sumienni tu byli Konstanty Magot, Edward Drezner i Piotr Jakubowski. W pierwszych latach używano ręcznej sikawki na drewnianych kołach sprowadzonej z Oleśnicy, a wyprodukowanej jeszcze w 1720 roku. Do gaszenia używano toporków, łopat, bosaków i parcianych wiader. Przy gaszeniu ognia dowódca ustawiał strażaków w dwóch rzędach, jeden rząd podawał wodę z rzeki lub ze studni, drugi zaś podawał opróżnione wiadra. Drużyny były doskonale wyćwiczone, ćwiczono na placu zwanym „Bindarzem” (okolice dzisiejszego stadionu). W 1912 roku powstaje Kasa Pogrzebowa która w przypadku śmierci strażaka zajmowała się pogrzebem zmarłego .

W 1914 roku wybucha I wojna światowa. Prusacy mocno ograniczają działalność straży. Oni jednak nieśli pomoc mieszkańcom. Kiedy w czasie bombardowania miasto płonęło, druh Stanisław Grądziel wyciągnął z płonącego domu ranną kobietę a następnie z druhem Janem Knopem udzielał pomocy rannym z miejskiej apteki. Po zakończeniu wojny zostali oni odznaczeni na rynku wieruszowskim przez ówczesne władze powiatowe z Wielunia.

Dom Strażaka „Sala”, co tam się przez lata działo. Służyła mieszkańcom przez dziesiątki lat bo innej takiej nie było. Sytuacja zmieniła się dopiero po wybudowaniu WDK, restauracji „Bursztynowa” i „Zamkowa” . W „Sali” odbywały się wesela , zabawy, koncerty, przedstawiano sztuki teatralne. Do roku 1934 „Sala” otrzymywała prąd z prywatnej elektrowni pana Walkowskiego, ale tylko do godziny 24. Później zamontowano własne dynamo i motor. Kiedy wybuchła II wojna światowa Niemcy oszczędzili sam budynek, ale ukradli dynamo, motor, instrumenty muzyczne, zniknęła też kurtyna i kulisy. Po pewnym czasie Niemcy wyremontowali salę i doprowadzili prąd z Kluczborka. Po zakończeniu wojny w budynku straży funkcjonowało kino ruchome a od 1958 kino stałe pod nazwą „Słońce”.

W okresie przedwojennym i w pierwszych latach powojennych w straży istnieje bogata działalność kulturalno - rozrywkowa. Dominował teatr amatorski, pierwszymi animatorami sztuki teatru była Cecylia Trocha i Józef Brawata. Sprowadzono z Kalisza aktora zawodowego, pana Jasińskiego, który z amatorami wystawiał nawet poważne sztuki. Po II wojnie działalność kontynuowano, zajął się tym pan Zygmunt Olbrych a na deskach grali: Arkadiusz Badeński, Mieczysław Grądziel, Maria Grądziel, Ewa Grądziel, Szczepan Winkowski, Maria Hącia, Bogusław Parnowski, Leon Jagielski i inni.

Jednostka OSP w okresie swej historii posiadała aż 3 orkiestry dęte. Pierwszą utworzono w roku 1910. Zakupiono wtedy 20 instrumentów dętych, kapelmistrzem został pan Pilch - z zawodu nauczyciel. W 1914 wybucha wojna, zespół orkiestry przestaje istnieć a instrumenty rozkradziono. W 1925 roku strażacy tworzą drugą orkiestrę. Zakupiono 30 instrumentów w firmie Pełczyński -Poznań. Zgłosiło się do orkiestry 120 chętnych a wybrano tylko 30-tu. Kapelmistrzem został pan Franciszek Otorowski, wojskowy muzyk z Kowla. Po dwóch latach ćwiczeń, w czerwcu 1927 roku, orkiestra obsługuje wielki zjazd Straży Pożarnych w Kępnie grając na rynku przez 24 godziny. W 1929 roku na podobnym zjeździe w Ostrzeszowie orkiestra wieruszowska gra przez 48 godzin.

Początek II wojny znów okazał się dla orkiestry tragiczny. Orkiestra przestaje istnieć a instrumenty znów rozkradziono. Trzecia orkiestra powstaje w roku 1977, dzięki staraniom druhów Kazimierza Brody ,Władysława Lendy i Henryka Urbańskiego. Dyrygentem zostaje pan Klemens Żuber, po nim brat Nikodem Kilnar, dalej Ireneusz Płuska i Krzysztof Bezen. Dwukrotnie orkiestra brała udział w oprawie muzycznej pielgrzymki Jana Pawła II na Jasnej Górze. Zespół brał też udział w przeglądach Orkiestr Dętych woj. kaliskiego zdobywając wyróżnienia i nagrody. Orkiestra dęta w okresie międzywojennym w każdą niedzielę o godzinie 4 przygrywała strażakom w marszu na ćwiczenia. Ludzie w piżamach wyglądali przez okna i bili maszerującym brawa. Jakież to było piękne. Orkiestra również prowadziła druhów w czasie święta Floriana patrona strażaków a na strażackiej wigilii grała i gra kolędy. Dawniej w jednostce organizowano koncerty wybitnych pianistów, skrzypków, wiolonczelistów.

A teraz o zabawach, które odbywały się w Sali straży. Najpiękniejsze były zabawy sylwestrowe. Wtedy wszyscy uczestnicy przed północą wraz z orkiestrą udawali się do kościoła a po mszy cały korowód maszerował wokół rynku witając Nowy Rok, po czym wracano na salę by bawić się do rana. Wspaniałe też były majówki w wieruszowskim lesie. Po południu w niedzielę mieszkańcy z dziećmi szli na nóżkach do lasu gdzie grała orkiestra... a bufet był odpowiednio zaopatrzony. Siadano na przyniesionych ze sobą kocach. Dzisiaj to prawie niemożliwe.

A teraz dwa ciekawe wydarzenia, jedno z nich znajduje się zapisane w protokole. Na jednej z zabaw kiedy po godzinie 24 zgasło światło doszło do bójki w której wzięło udział 2 strażaków członków Zarządu (nie podaję nazwisk). Sąd Koleżeński rozpatrując sprawę wziął pod uwagę jako okoliczność łagodzącą to, że obaj druhowie biorący udział w bójce byli po dużym alkoholu. Inne ciekawe zdarzenie . Naczelnik naszej jednostki z drugim druhem postanowili przeprowadzić ćwiczenia oddziału bezpośrednio na gaszeniu ognia. Upatrzyli sobie starą stodołę którą właściciel zgodził się sprzedać na podpałkę. Sygnalista dostał polecenie o której godzinie podpalić stodołę i trąbić na alarm. Oni tymczasem wziąwszy pieniądze i nie tylko, udali się do właściciela stodoły celem zapłaty. Po uregulowaniu rachunku raczyli się trunkiem obficie i zapomnieli o godzinie podpalenia. Kiedy stodoła już płonęła wpada sąsiad gospodarza z krzykiem że pali się stodoła. Wtedy druhowie oprzytomnieli i natychmiast pobiegli do ognia... a tam niespodzianka. Na pomoc wezwana była straż z Kępna i całością dowodził naczelnik jednostki kępińskiej. Nasz naczelnik, gdy to zobaczył, dopadł do niego krzycząc – myśmy tą stodołę kupili, my ją podpalili i my będziemy ją gasić – a wy wynocha do Kępna. O zdarzeniu tym opowiadano wiele lat, nie będę jednak przytaczać tu nazwisk druhów, choć potomni o tym wiedzą.

A teraz o pomniku św. Floriana. W 1990 roku kiedy byłem prezesem tej jednostki mój zastępca dh Antoni Babczyński wyszedł z propozycją by w miejscu zniszczonego przez Niemców pomnika św. Floriana wybudować nowy. Dh Babczyński dokopał się do fundamentów starego pomnika i tak powstał nowy pomnik św. Floriana. Wykonawcą postaci był mgr Wojciech Nowaczyk, przy budowie pomagało nam wielu ludzi, nie tylko strażacy. Postanowiliśmy również, że w każdą wigilię orkiestra będzie grać kolędy, o ile pozwoli na to pogoda.

Pisząc ten artykuł pomyślałem, że warto tu wymienić nazwiska druhów którzy w przeszłości włożyli wiele wysiłku na rzecz funkcjonowania tej jednostki i dla dobra samych wieruszowian. Prezesi: Kazimierz Myszkowski, Ludwik Plewiński, Stanisław Kapliński, Leon, Dariusz, Kazimierz Gintrowie, Leonard Rojewski, Leon Cieślak, Bronisław Owczarski, Marian Hącia, Kazimierz Broda, Zenon Magaj, Leon Winkowski, Henryk Urbański.

Naczelnicy: Romuald Hajzyng, Stanisław Grądziel, Stanisław Olbromski, Piotr Nadolny, Józef Plewiński, Marian Magot, Edward Frankowski, Mieczysław Owczarski, Andrzej Skupiński,

Nie mogę pominąć najbardziej ofiarnego przez lata Edwarda Jasińskiego czy wieloletniego sekretarza jednostki Ryszarda Urbańskiego.

Ponieważ od 24 lat należę do jednostki OSP w Pieczyskach nie wymieniałem osób współcześnie działających w jednostce. Kiedy byłem prezesem jednostki w latach 1983-1991 i potem przez pięć lat wiceprezesem miałem dostęp do wszelkich starych dokumentów. Na ich bazie napisałem „Dzieje Ochotniczej Straży Pożarnej w Wieruszowie -1882-2005”. Kilkanaście zbindowanych sztuk wręczyłem swoim kolegom, wielu z nich już nie żyje. Podane w artykule nazwiska są historią wielu wieruszowskich rodzin.

Zenon Magaj

Galeria

Komentarze

Komentarze publikuje się korzystając z narzędzia Facebooka.
Użytkownik publikuje treść komentarza na własną odpowiedzialność i jest to jego prywatna opinia. Aby zgłosić naruszenie należy kliknąć link „Zgłoś Facebookowi” przy wybranym poście. Regulamin i obowiązujące zasady korzystania z platformy Facebook dostępne pod adresem: https://www.facebook.com/policies
Właściciel i wydawca portalu tugazeta.pl nie odpowiada za treść publikowanych komentarzy.
Aby dodać komentarz musisz w pierwszej kolejności być zalogowany na portalu facebook.com
Jesteś już zalogowany ? Odśwież stronę