Dom w cieniu dębu

Dąbie
2021-07-17 23:35

Przepiękna gmina Galewice pełna jest ciekawych miejsc, nierzadko o zaskakującej i dramatycznej historii. Jednym z nich jest położona nieco na uboczu miejscowość Dąbie. Na końcu wsi do dziś zachowały się resztki parku z prastarym, pomnikowym dębem i uroczą, przydrożną figurą. Jeszcze pod koniec zeszłego wieku stał tu nadwątlony czasem dworek.   Mimo że dziś trzeba nie lada wyobraźni, by uwierzyć, że kiedyś miejsce to tętniło całkiem innym życiem, warto przyjechać tu o każdej porze roku.

Budynek starego dworu w Dąbiu na zdjęciu z 1987 roku trzyma się jeszcze jako tako w całości. Majątek ziemski, coś ze sto mórg, jeszcze do połowy lat pięćdziesiątych ubiegłego stulecia pozostawał w rękach rodziny Bolkowskich. Pochodzący z Wieruszowa Bolkowscy, wcześniej właściciele okazałej kamienicy w Częstochowie, nabyli majątek w Dąbiu w dość niefortunnym czasie, bo prawie w przededniu wybuchu pierwszej wojny światowej. Dopiero gdy ucichła wojenna zawierucha i ukształtowały się granice odrodzonej ojczyzny, Bolkowscy sprowadzili się tu na stałe. We dworze zamieszkał Stanisław Bolkowski z żona Jadwigą i dwoma synami: Krzysztofem i Adamem. Osiedli tu z nadzieją na spokojne życie na wsi. Względna stabilizacja nie trwała jednak zbyt długo! 10 sierpnia 1926 roku cała rodzina Bolkowskich udała się na przypadające na ten dzień uroczystości odpustowe do pobliskiego Ostrówka. Po powrocie na miejscu dworu zastali jedynie kupę zgliszczy. Pozbawieni dachu nad głową wyjechali do Częstochowy. Posiadali tam przecież kamienicę i to przy pryncypialnej częstochowskiej ulicy – Alejach Najświętszej Marii Panny. Na parterze otworzyli cukiernię. Po trzech latach przystąpili do odbudowy spalonego dworu. Szczupłość środków finansowych pozwoliła jedynie na wzniesienie ścian. Na pokrycie dachu i ukończenie budowy zabrakło już pieniędzy. Budynek przez cztery lata stał niczym nie zabezpieczony. Zmęczeni nie kończącymi się kłopotami finansowymi sprzedali część ziemi, zatrudnili zarządcę i znowu wyjechali do Częstochowy z mocnym postanowieniem, że do Dąbia przyjeżdżać będą jedynie na święta i wakacje. Zarządca energicznie wziął się do pracy. W szybkim czasie ukończono budowę domu, zagospodarowano park i wyremontowano budynki gospodarcze. Wszystkie te inwestycje tak zadłużyły majątek, że po roku znowu trzeba było sprzedać część ziemi, by uzyskać środki na spłatę kredytu. Ledwo się z tym uporali, wybuchła kolejna wojna. Kapitan Stanisław Bolkowski poległ 4 września 1939 roku gdzieś pod Kłobuckiem. Jadwiga Bolkowska z dziećmi wyjechała do Warszawy, gdzie szczęśliwie przetrwała okupację i powstanie. Po wojnie Jadwiga Bolkowska z synami powróciła do Dąbia by uregulować raz na zawsze wszystkie sprawy związane z utrzymaniem tej tak kłopotliwej posiadłości. Sprzedała resztę ziemi, pozostawiając sobie jedynie zabudowania i ogród. Jej dwaj synowie nie mieli ani powołania ani zamiłowania do pracy na roli. Drzemały w nich dusze artystów. Adam Bolkowski był dość zdolnym malarzem. Jako absolwent wydziału Historii Sztuki Uniwersytetu Adama Mickiewicza w Poznaniu został pracownikiem Ministerstwa Kultury i Sztuki. Jego młodszy brat Krzysztof był wieloletnim członkiem zespołu pieśni i tańca „Śląsk”. Do Dąbia powracali jeszcze wielokrotnie, spędzając tu już ze swymi rodzinami wakacje i urlopy. W 1968 roku na skutek antysyjonistycznej nagonki obydwaj Bolkowscy wyemigrowali do Szwecji. Tak zakończyła się historia dworu pod starym dębem. Dziś tylko kilka starych drzew i krzewów wyznacza to miejsce. Z upływem czasu niezamieszkały dwór popadł w całkowitą ruinę. W miejscu, gdzie niegdyś był dziedziniec powstało nowe gospodarstwo. Jak było tu przed laty, pamięta jedynie stary, rozłożysty dąb, który przetrwał wszystkie wydarzenia, dziejowe burze i ludzkie dramaty.

Grzegorz Szymański

 

 

Galeria

Komentarze

Komentarze publikuje się korzystając z narzędzia Facebooka.
Użytkownik publikuje treść komentarza na własną odpowiedzialność i jest to jego prywatna opinia. Aby zgłosić naruszenie należy kliknąć link „Zgłoś Facebookowi” przy wybranym poście. Regulamin i obowiązujące zasady korzystania z platformy Facebook dostępne pod adresem: https://www.facebook.com/policies
Właściciel i wydawca portalu tugazeta.pl nie odpowiada za treść publikowanych komentarzy.
Aby dodać komentarz musisz w pierwszej kolejności być zalogowany na portalu facebook.com
Jesteś już zalogowany ? Odśwież stronę