Czy przegrana Putina to brak paliwa dla innych dyktatorów?

Artykuł Henryka Ogorzelskiego
2022-03-16 13:07

Czy przegrana Putina będzie oznaczała, brak „paliwa” dla innych dyktatorów?

W XX wieku królowały trzy wielkie narracje/opowieści dla światowych społeczeństw. Twierdzono w nich, że tłumaczą one całą przeszłość i potrafią przewidzieć szczęśliwą przyszłość dla ludzkości świata. Była to opowieść faszystowska, komunistyczna i liberalna. Najpierw II wojna światowa wyeliminowała opowieść faszystowską. Na przełomie lat osiemdziesiątych i dziewięćdziesiątych zawaliła się opowieść komunistyczna. Na placu boju pozostała osamotniona opowieść liberalna, która wysławiała wartości i potęgę wolności. Miały one uszczęśliwić narody i spowodować, że świat stanie się szczęśliwszy i sprawiedliwszy. Miejsca brutalnych dyktatur zaczęły zajmować rządy demokratyczne. Jednak od czasu globalnego kryzysu finansowego z 2008 roku, coś się zepsuło w tej opowieści. Ludzie zaczęli odczuwać coraz mocniej rozczarowanie liberalną opowieścią. Powoli zaczęła wracać moda na mury, rowy i płoty na granicach oraz narasta sprzeciw wobec imigracji i porozumień handlowych. W wielu krajach, pozornie demokratyczne rządy zaczęły podkopywać niezależność systemu sądownictwa, ograniczać wolność mediów, a wszelki sprzeciw społeczny przedstawiać jako zdradę. W niektórych krajach zaczyna się rządzenie silną ręką jednostki, np. w Turcji i Rosji. Rosja zaczyna uważać siebie za silnego rywala globalnego porządku liberalnego i za potęgę militarną. Jednak pod względem ideologicznym jest bankrutem. System władzy w Rosji opiera się na pewnej ilości oligarchów, którzy monopolizują większość bogactw i władzy w kraju, po czym wykorzystując kontrolę nad sadownictwem i mediami, cementują swoje rządy. W Rosji oficjalna wizja, którą realizuje Putin, polega na wskrzeszeniu dawnego imperium carów, pisanego grażdanką. O ile mocarstwowe dążenia Putina nie są dla mnie żadnym zaskoczeniem, o tyle wielką niewiadomą jest stan psychologiczny rosyjskiego dyktatora. Zmiany w psychice występują zawsze wtedy, kiedy ktoś dzierży niepodzielną władzę kilkadziesiąt lat. Istnieje wtedy duże ryzyko, które najczęściej przeradza się w pewność (co obserwujemy także współcześnie i co pokazuje historia), że rządzącemu, ale i temu pomniejszemu zarządzającemu, w końcu zaczyna „totalnie odbijać”. Tacy ludzie przestają myśleć racjonalnie i całkowicie zatracają zdolności do prawidłowej oceny rzeczywistości, samooceny oraz samokrytyki.

A ponieważ sprawowanie władzy stało się dla Putina nieodłączną częścią jego życia, więc nie wyobraża on sobie, by mógł tę władzę kiedykolwiek utracić. Wszelkie próby krytyki lub pozbawienia go władzy traktuje jak zbrodnię przeciwko własnemu narodowi oraz przeciwko sobie, stawiając znak równości pomiędzy sobą i swoim narodem. Jest święcie przekonany, że to, co jest dobre dla jego władzy i jego „dworu”, jest także dobre dla milionów mieszkańców jego kraju i świata. Konsekwencją takiego patologicznego myślenia jest podejmowanie wojen, drastycznych represji, powszechny terror i terroryzm, które mają uniemożliwić pozbawienie go władzy absolutnej. Analizując historię i współczesność, to nietrudno zauważyć, że cechą każdej dyktatury jest silny aparat represji i powszechny terror. Społeczeństwo i media zaczynają się bać i milczą. A jak nie milczą, to prawnie usuwa się niepokornych z rynku medialnego. Społeczeństwo zaczyna żyć w post prawdzie, bo ma tylko jedną rządową narrację/opowieść. Nie szuka prawdy, bo nie ma czasu, bo ma ważniejsze egzystencjonalne problemy (praca, wykarmienie dzieci, spłata kredytu za mieszkanie itd.). Wygrywa koniunkturalizm, a dyktator „odlatuje” coraz bardziej od rzeczywistości razem ze swoim „dworem”, który zastępuje mu cały naród. Ten „dwór”, to wąskie grono wiernych sługusów, pełnych podziwu nad geniuszem dyktatora, posłusznych i przytakujących, zapewniających go o jego nieomylności i słuszności podejmowanych decyzji. Także wtedy, gdy te decyzje i oceny są zupełnie irracjonalne (przypomina mi się bajka: „Nagi król”), a nawet zbrodnicze. Sługusy przytakują, bo mają w tym własny, partykularny interes, a resztę społeczeństwa mają głęboko… Właśnie wtedy stan psychiczny dyktatora, wchodzi w stan ostateczny: w pełni idiocieje i traci pełen kontakt z rzeczywistością. Dzieje się tak dlatego, że ten natłok słów zachwytu, który na niego spływa, dowody uwielbienia nie pozwalają mu być normalnym, logicznie i racjonalnie myślącym człowiekiem. Zaczyna wierzyć w to, co słyszy od swoich pochlebców, bo jego przyboczny „dwór” na ogół nie ma interesu w tym, by znał prawdę. Istnieje też duże ryzyko dla tych, co próbują prawdę głosić…

Jak popatrzymy na historię, to większość dyktatorów dochodzących do władzy byli ludźmi normalnymi, często zupełnie przeciętnymi np.: Hitler, Stalin i Mussolini. Myślę, że są nimi również Putin (był tylko zwykłym oficerem KGB), Łukaszenka (był tylko dyrektorem kołchozu), Orban (prawnik, urodził się na głębokiej prowincji), Kazach Nazarbajew (był robotnikiem, potem działaczem komunistycznym) czy wreszcie Ceausescu (urodził się w wielodzietnej rodzinie chłopskiej) i wielu pomniejszych dyktatorków. Wszystkich ich cechowało i dzisiejszych także, przekonanie o nieomylności i wielkiej paranoicznej misji, jaką mają do spełnienia wobec swojego narodu. Są święcie przekonani, że to opatrzność boska wybrała ich, do sprawowania władzy nad milionami i że mogą decydować o życiu i śmierci innych ludzi.

Często słyszę, że Putin to komuch. Tymczasem wydaje mi się, że z komunizmem łączy go tylko przeszłość w KGB, no i setki jego postkomunistycznych podwładnych, głównie w służbach i armii. Sądzę, że wzorcem do naśladowania dla Putina nie jest wcale Stalin lub Breżniew, bo oni już się skompromitowali. Są nimi rosyjscy carowie z Piotrem I Wielkim na czele. Myślę, że Putin nawet w czasie swojej służby w KGB nie był komunistą, ale na sto procent był koniunkturalistą. A to nie to samo, co komunista. Kiedy Putin doszedł do władzy, miał poglądy konserwatywne. Mocno podkreślał swoje związki z cerkwią prawosławną, popierał własność prywatną i wolny rynek. Całą symbolikę państwa rosyjskiego przejął z czasów carskich, np. ten kapiący złotem bizantyjski przepych. Putin chce być „królem”, władcą cesarstwa, pomazańcem bożym, a nie jakimś tam sekretarzem generalnym partii. Genseków bali się wszyscy, ale czy poza ZSRR cieszyli się oni szacunkiem lub podziwem? To Putin w swoich orędziach do narodu tak chętnie mówi o wielowiekowej spuściźnie i wartościach tradycyjnych, którymi Rosja musi się przeciwstawić bezbożnemu, zgniłemu Zachodowi. Ale to nie tylko Putin współcześnie tak mówi…

I już na koniec. Z każdym dniem Putin posuwa się w swoich wypowiedziach coraz dalej. Mamy już do czynienia z szaleńcem, który mówi do świata: kto przeciwstawi się Kremlowi, czeka go jądrowy atak!!! Patrząc jednak na bohaterstwo Ukraińców, to jestem przekonany, że on nie zrealizuje swojej życiowej misji i nie odtworzy imperium. Myślę, że powoli już do niego dociera, że cel jaki sobie założył, nie zrealizuje. Bo nawet, jeśli zajmie w końcu część Ukrainy, to nigdy jej nie pokona. Koszty tej wojny już są i będą dla Rosji miażdżące. Jeśli nawet dojdzie do okupacji Ukrainy, to każdego dnia dziesiątki rosyjskich żołnierzy będą wracać w cynkowych trumnach do swoich Matek w imię imperialnych fobii swojego przywódcy. Okupanci będą mieli przeciwko sobie setki tysięcy wściekłych, żądnych zemsty za zniszczenie Ukrainy i śmierć niewinnych dzieci, braci, sióstr oraz rodziców, świetnie przygotowanych do walki i wyposażonych w nowoczesną broń partyzantów ukraińskich. Nie dziwię się, że już dziś Ukraińcy witają agresorów słowami: „Witajcie w piekle!”. To piekło będzie trochę trwało. Może obejmie swoim zasięgiem i inne terytoria. Myślę, że trzeba raczej przygotować się na długoletnią konfrontację, która zadecyduje, czy przyszłość należeć będzie do wolnego, demokratycznego świata, czy też będziemy skazani na uznanie prymatu reżimów autorytarnych. I nawet jeśli znajdzie się bardziej skuteczny pułkownik Claus von Stauffenberg, to nic się nie zmieni w Rosji. Choć przekonany jestem, że przegrana, przyspieszy dobre zmiany.

płk dr H. Ogorzelski

Galeria

Komentarze

Komentarze publikuje się korzystając z narzędzia Facebooka.
Użytkownik publikuje treść komentarza na własną odpowiedzialność i jest to jego prywatna opinia. Aby zgłosić naruszenie należy kliknąć link „Zgłoś Facebookowi” przy wybranym poście. Regulamin i obowiązujące zasady korzystania z platformy Facebook dostępne pod adresem: https://www.facebook.com/policies
Właściciel i wydawca portalu tugazeta.pl nie odpowiada za treść publikowanych komentarzy.
Aby dodać komentarz musisz w pierwszej kolejności być zalogowany na portalu facebook.com
Jesteś już zalogowany ? Odśwież stronę