Czarna noc okupacji dla wieruszowskich kościołów i parafian

Artykuł Zenona Magaja
2024-04-01 11:55
Czarna noc okupacji dla wieruszowskich kościołów i parafian

Kiedy w 1886 roku spłonął kościół parafialny pod wezwaniem św. Bartłomieja, nabożeństwa parafialne zostały przeniesione do kościoła klasztornego po Ojcach Paulinach, których zakon został zlikwidowany przez cara Aleksandra II w 1864 r. Kościół ten i budynki poklasztorne stały się od tego czasu nie tylko ostoją duszpasterstwa, ale i działalności kulturalno-oświatowej i sportowej.

Działał tu wspaniały chór „LIRA’’, różne organizacje, związki, bractwa. Prężnie działała sekcja kajakarzy, której przewodzili księża Zygmunt Lipa i Stanisław Wacławik. Tu biło serce dla wszystkich mieszkańców miasta. Był jeszcze jeden kościółek, znajdujący się za wałami. To kościółek św. Rocha. Nie miał on jednak większego znaczenia w życiu miasta.

I oto nadszedł tragiczny dzień. 1 września Niemcy zaatakowały Polskę. Rozpoczęła się II wojna światowa. Już 1 września 1939 roku Niemcy dotarli do Podzamcza, dokonując mordów na mieszkańcach. Wieruszowianie, widząc co się dzieje, zaczęli kryć się w lasach. Ci, co mieli furmanki, ruszyli w kierunku Łodzi i Warszawy. Tych, co pozostali, dopadła tragedia. 2 września zginęło w Wieruszowie 41 osób, a przyczyn egzekucji nawet nie ustalono. Następnego dnia rozstrzelano 17 Żydów.

Niemcy Swetzel i Oheiht pisali "Dążeniem naszym jest wysiedlić elementy zdecydowanie polskie"’. Po zajęciu kraju, okupant podzielił Polskę na strefy. Wieruszów znalazł się w granicach Kraju Warty. Represje w pierwszych miesiącach były nieustanne i z czasem bardziej się nasilały. Mieszkańców wywożono do obozów i na roboty do Niemiec. Tragedia dosięgła miejscowe parafie. Jednej nocy w godzinach 3.00 - 5.00 nad ranem aresztowano ks. Walentego Kota i ks. Kościówa. Natychmiast ich wywieziono i zajęto mieszkania na plebani i kościół. Ksiądz Walenty Kot zmarł w maju 1942 roku w obozie w Dachau. Początkowo budynki poklasztorne i kościół służyły jako punkt zbiorczy dla Żydów przed dalszym ich transportem. Lokowano tu Żydów z Wieruszowa i Kępna, a następnie wywożono ich do obozów koncentracyjnych, głównie do Chełmna.

Podobno jeden żandarm niemiecki zmuszał Żyda do zdarcia srebra z obrazu Pana Jezusa Pięciorańskiego – Żyd ów wyraził się wówczas: „Zabijcie mnie, a ja tego nie zrobię, bo on tak dziwnie na mnie patrzy’’. Dziwny to był widok, gdy na świątyni wisiał napis „Polnische Kirche’’. Kościół został jednak przez Niemców w części obrabowany, wywieziono nawet kościelne dzwony. Po likwidacji Żydów, Niemcy urządzili w kościele magazyn papierów a z czasem kościół stał się zwykłą rupieciarnią.

Kościół w okupowanym kraju pozbawiony był osobowości prawnej, w powiecie wieluńskim, do którego należał Wieruszów, utworzono wielką parafię z siedzibą w Rudzie. Kościół w Rudzie też z czasem zamknięto pod pretekstem pryszczycy. Do obsługi tej ogromnej parafii liczącej około 240 tysięcy ludzi wyznaczono dwóch kapłanów, byli to ks. Józef Kubica i ks. Józef Fruchnicki. Ksiądz Kubica otrzymał od władz niemieckich zezwolenie na działalność duszpasterską na terenie tej ogromnej parafii pozbawionej wcześniej kapłanów. Pozwolenie to otrzymał 31 października 1941roku. Od tego czasu ksiądz Kubica zaczął przyjeżdżać do Wieruszowa, najpierw co dwa tygodnie później raz w miesiącu. W ciągu 38 miesięcy ksiądz Kubica był w Wieruszowie 41 razy. Udzielał wtedy chrztów, święcił groby, spowiadał, udzielał namaszczenia chorym. Gdy przyjeżdżał do Wieruszowa, zatrzymywał się w mieszkaniu Fr. Kijaka lub w mieszkaniu organisty J. Piekarskiego. W związku z tym rodziny te nachodzili Niemcy, robiąc im wiele przykrości. Doszło nawet do tego, że Fr. Kijak został aresztowany, ale po interwencji księdza został zwolniony. Organiście grożono zaś wysiedleniem.

Wrócę do kościółka św. Rocha. Został on doszczętnie ograbiony z wot, okradziono zakrystię, porozbijano ołtarze, obrazy płócienne i drewniane zniszczono. W swoim niszczycielskim działaniu Niemcy posunęli się jeszcze dalej. Zakomunikowano, że wszystkie kapliczki i krzyże przy głównych drogach zostaną zniesione (czyli zlikwidowane). I tak 8 września 1941 roku zniszczyli na terenie dawnej parafii Wieruszów 16 krzyży przydrożnych. Zbliżał się jednak dzień, kiedy Niemcy wkrótce mieli, a właściwie musieli, opuścić miasto i ziemię wieruszowską. Mimo, że mieli już kłopoty na froncie wschodnim, nie zmieniali swej polityki wobec podbitych narodów i kościoła.

Upragniona wolność dla Wieruszowa przyszła 19 stycznia 1945 roku. Armia Radziecka w godzinach dopołudniowych musiała toczyć z Niemcami krwawą walkę o wyzwolenie Wieruszowa. Od bomb niemieckich zginęło jeszcze kilku mieszkańców, w tym mój dziadek. Popołudniu Niemców już nie było w mieście, przegrywali na froncie. Ta czarna noc okupacji hitlerowskiej uśmierciła 183 mieszkańców miasta, zniszczone zostało 638 budynków, wielu mieszkańców było wywiezionych, znacznie obniżyła się liczba ludności.

Radość z odzyskanej wolności była ogromna. Rozpoczęto porządkowania, remontowania i odbudowę budynków. W pierwszych dniach otwarto kościół, który trzeba było uporządkować i odnowić. W parafii, jako administrator, pojawił się ks. Grzybek. Oprócz duszpasterstwa zajmował się wraz z wiernymi porządkowaniem kościoła. To on rozpoczął jego malowanie, odnowił organy, zakupił potrzebne, a wcześniej skradzione, parametry liturgiczne. Starzy mieszkańcy Wieruszowa pamiętają jeszcze księdza Grzybka i wspominają go jako troskliwego i pracowitego duszpasterza.

Wiele wiadomości o tych wydarzeniach można zaczerpnąć z książek L. Koczego, Paprockiego, Korytkowskiego, Kutrzeby a także z Kroniki Jasnogórskiej i z archiwum Seminarium Częstochowskiego.

Zenon Magaj

Autor:
Zenon Magaj

Galeria

Komentarze

Komentarze publikuje się korzystając z narzędzia Facebooka.
Użytkownik publikuje treść komentarza na własną odpowiedzialność i jest to jego prywatna opinia. Aby zgłosić naruszenie należy kliknąć link „Zgłoś Facebookowi” przy wybranym poście. Regulamin i obowiązujące zasady korzystania z platformy Facebook dostępne pod adresem: https://www.facebook.com/policies
Właściciel i wydawca portalu tugazeta.pl nie odpowiada za treść publikowanych komentarzy.
Aby dodać komentarz musisz w pierwszej kolejności być zalogowany na portalu facebook.com
Jesteś już zalogowany ? Odśwież stronę