
Populacja bażanta w powiecie wieruszowskim w ostatnich latach znacznie się zmniejszyła. Głównym powodem są drapieżniki, zwłaszcza lisy, których w okolicy nie brakuje. Aby przywrócić tego barwnego ptaka lokalnej przyrodzie, w okolicach Wójcina zorganizowano wyjątkową akcję zasiedlania. Wzięli w niej udział uczniowie szkół podstawowych oraz członkowie koła łowieckiego „Sokół”. Na wolność wypuszczono około 100 ptaków.
Niecodzienne wydarzenie stało się wyjątkową okazją do nauki w terenie. Uczniowie z Wójcina, Bolesławca i Chróścina chętnie brali udział w akcji. Dla wielu z nich była to pierwsza okazja, by z bliska zobaczyć bażanta, dotknąć go i samodzielnie wypuścić na wolność.

— Mało wiedziałem o takich ptakach. Nie byłem wcześniej jakoś za bardzo zainteresowany tymi ptakami. Jak pani nam powiedziała, to się ucieszyłem – mówi Igor, uczeń z Wójcina.
— Z babcią nieraz widziałam bażanta, ale też po prostu było fajnie – puszczanie bażantów było ładne – dodaje Marysia z Chróścina.
— To było takie fajne, takie coś innego, tak fajnie się wypuszczało, ładnie wyglądały – podsumowuje Iga z Bolesławca.
W trosce o lokalną przyrodę
Bażanty zostały wypuszczone na terenie pogranicza gmin Bolesławiec, Łubnice i Byczyna. Dla członków koła łowieckiego „Sokół” to nie tylko działanie na rzecz odbudowy populacji ptaków, ale także okazja do edukacji ekologicznej i budowania pozytywnego wizerunku łowiectwa.

— Ta akcja została zorganizowana, bo chcemy dbać o lokalną gospodarkę łowiecką. Pokazujemy, że łowiectwo to nie tylko pozyskiwanie zwierzyny, ale również kultura, tradycja i współpraca z lokalną społecznością – podkreśla Marcin Idźczak z koła łowieckiego "Sokół".
— Chcemy, żeby bażant wrócił na stałe, zeby pocieszył i myśliwych, i mieszkańców okolicznych wiosek, a także rolników, z którymi współpracujemy – dodaje Michał Kuna z "Sokoła".
Nie tylko bażanty
Akcja zakończyła się ogniskiem oraz wręczeniem specjalnych podziękowań od dzieci dla łowczych. Jak zapowiadają organizatorzy, to dopiero początek działań na rzecz lokalnej fauny.

— Planujemy w przyszłym roku wsiedlenie kuropatwy - zapowiada Paweł Słabik. - To kolejny zagrożony gatunek, którego liczebność zmniejszyła się przez zmiany w rolnictwie na przestrzeni ostatnich dekad.
Nadzieja na przyszłość
Dla nauczycieli była to niepowtarzalna okazja do przeprowadzenia „żywej” lekcji przyrody. — Bardzo cieszymy się z zaproszenia. To była piękna lekcja. Mamy nadzieję na kontynuację w przyszłym roku – nie kryje Paulina Ciach, nauczycielka z Wójcina.

Wspólne działania dzieci i dorosłych pokazują, że edukacja przyrodnicza może iść w parze z realnymi działaniami na rzecz ochrony środowiska. Wypuszczenie bażantów to nie tylko symboliczny gest, to realna inwestycja w bioróżnorodność naszego regionu.