Pilarski: Amatorszczyzna w WDK

- Jestem rozczarowany. Siedziałem bite dwie godziny w ciągłym oczekiwaniu, że coś się stanie, że zaprezentują coś, co jest godne wykonania, oklaskiwania i przeżywania – ocenia piątkową część Festiwalu Działań Nieobojętnych Spoza Chmur Wieruszowa muzykolog Bohdan Pilarski. - To była niskiej wagi amatorszczyzna. Muzyki nie można traktować na zasadzie wolnoamerykanki. Ona ma swoje reguły, swoje zasady, swoją teorię, filozofię i estetykę. Wydaje się, że wszystkie działy zostały w Wieruszowskim Domu Kultury podważone. Tutaj jest grono, być może sympatycznych osób, ale nie oddanych muzyce w sposób należyty. To amatorszczyzna szczytowa. Wydaje się, że taki powiatowy Dom Kultury powinien pozwolić sobie na zaczątki profesjonalizmu. Tu muszą być instruktorzy, którzy rozróżniają strefy głosu, barwę, precyzję. Te dwie godziny były dla mnie, niestety, ciężkie i smutne.

Jak więc uzdrowić sytuację? - Trzeba wprowadzić zasadę początkującego profesjonalizmu – podpowiada były dyrektor filharmonii. - Muszą zacząć pracować prawdziwi instruktorzy, muzycy, którzy znają budowę dźwięku, frazy muzyczne utworów, rytmu. Od tych praelementów muzyki należałoby zacząć. Sam dom i sala widowiskowa jest okazała. Naprawdę wiele miejscowości w Polsce pozazdrościłoby nam takiego Domu Kultury, ale nie pozazdrościłoby na pewno poziomu, jaki ten dom uzyskał.

Przypomnijmy, że zupełnie innego zdania był Jarosław Wasik, dyrektor Muzeum Polskiej Piosenki w Opolu: - Wieruszowski festiwal ma szansę na to, by w kolejnych latach stać się wielkim wydarzeniem. Już teraz przyjeżdżają tutaj ludzie z całej Polski. Myślę, że za pięć lat będą trudności z dostaniem się uczestników.

Jeszcze cieplej o wydarzeniu wyraził się muzyk występujący na deskach WDK: - Cieszymy się, bowiem poziom artystyczny wykonawców był bardzo wysoki. Mieliśmy ogromy problem kogo wybrać. W połowie przesłuchań Robert Kasprzycki powiedział, że to jest poziom wybitny - relacjonowali nam organizatorzy.

Galeria

Komentarze