Ziemia kryje skarby

Kużaj
2020-12-13 20:27

Zawsze staram się weryfikować spisywane historie z bliższej lub dalszej przeszłości. Uchwycić jakiś „punkt zaczepienia”. Jakieś potwierdzenie, trop lub ślad. Znaleźć coś w starych dziewiętnastowiecznych przewodnikach, książkach, dokumentach, na cmentarnych tablicach. Chociażby jedno zdanie na „tak”, dające dowodnie chociażby odrobinę pewności, że dane wydarzenia miały miejsce. Że wspomniani ludzie naprawdę żyli tutaj w tym czy innym czasie przed nami.

Gdy pisałem ostatnio o wykopanym skarbie pod starym krzyżem pomiędzy Gąszczami a Biadaszkami w gminie Galewice, oparłem się w całej tej historii nie tylko na ustnym przekazie moich przodków, podawanym przez lata z pokolenia na pokolenie. Szukałem „dowodu”. Dowodu na istnienie tego miejsca. Jeden z nich to potoczna nazwa sąsiadujących pól – „pod krzyżem”. Ale to tylko nazwa, jakich wiele. Dziś już prawie zupełnie zapomniana i nieużywana. Najistotniejszym dowodem okazała się stara mapa z 1936 roku, opracowana i wydana przez ówczesny Wojskowy Instytut Geograficzny. Krzyż na wspomnianym przecięciu dróg jest tam zaznaczony aż nadto wyraźnie. Są także historie, ciekawe i ekscytujące dla zainteresowanych podobnymi tematami, znane jedynie z przekazów ustnych. Można by je włożyć pomiędzy bajki czy legendy. Powątpiewać, czy miały miejsce naprawdę, czy też powstały w ludzkiej wyobraźni. Jednak w każdej podobnej legendzie czy opowieści zawsze jest jakaś część prawdy o wydarzeniach czy ludzkich losach, wartych ocalenia. Ta forma ocalenia od zapomnienia historii jest pierwszą przed pismem, nagrywaniem filmów i dźwięku. Ludzie najpierw wszystko przekazywali sobie właśnie w ten sposób. Dzięki przekazom ustnym znamy cały rodowód biblijnych bohaterów i proroków, bo podawany był werbalnie z ojca na syna do czasu, aż znalazł się ktoś, kto wreszcie go zapisał. Przekazem ustnym posługiwali się Indianie Północnoamerykańscy, którzy nie za bardzo interesowali się pismem, a jednak dobrze znali swoje historie i legendy. Przekaz ustny ma ogromną wartość nie tylko tam, gdzie komuś pisanie jest nie po drodze, ale również tam, gdzie wydawało by się, “nie ma o czym pisać”. Taką historią bez „dowodu”, a znalazło by się ich w naszych okolicach bez liku, jest historia o znalezieniu skarbu starych monet, możliwe, że złotych, w miejscowości Kużaj koło Galewic. Wiele wskazuje na to, że wydarzenie to miało miejsce jeszcze przed I Wojną Światową, a może jeszcze w XIX wieku. Miejsce, w którym natrafiono na skarb znajdowało się gdzieś w połowie wsi, przy nisko położonej drodze, obsadzonej wówczas prastarymi wierzbami. Drogi, które w naszych okolicach przez wieki pozostawiały dużo do życzenia, co jakiś czas próbowano osuszać i naprawiać za pomocą miejscowych mieszkańców zwoływanych zazwyczaj na ten ówczesny czyn społeczny, zwany z niemiecka „szarwarkiem” przez sołtysa lub wójta. Chociaż niechętnie, ludzie brali łopaty, siekiery oraz inne narzędzia i wyruszali do pracy, by chociaż nieco poprawić rozjeżdżoną i pełną wybojów drogę. W każdej wiejskiej społeczności od zawsze funkcjonował tzw. „wiejski głupek”. Najczęściej była to osoba o jakimś stopniu intelektualnej niepełnosprawności, lub też oryginał, odstający mentalnie od reszty mieszkańców. Takiemu właśnie oryginałowi powierzono najcięższą pracę – wykopywanie pni i korzeni prastarych, przydrożnych wierzb. Na pewno pracował pilnie i z poświęceniem, bo w pewnym momencie zaczął głośno nawoływać, informując pozostałych pracujących, że znalazł prawdziwy skarb! Był to podobno gliniany garnek wypełniony monetami. Pozostali pracujący tam mieszkańcy zbiegli się natychmiast na miejsce znaleziska i w mgnieniu oka pozbierali wszystkie wykopane monety, oddalając się jak najszybciej do swych domów. Ci, którzy pracowali nieco dalej, lub zagapili się na moment, zanim dobiegli na miejsce znaleziska, zastali już tylko skorupy pobitego garnka i „wiejskiego głupka”. Na tym można by zakończyć tą prawie legendarną opowieść. Nigdzie nie zapisano tych wydarzeń sprzed lat. Jedyne co, to wspomnienia kilku nieżyjących już dziś mieszkańców okolicznych wsi, z których jeden, którego dobrze znałem, opowiadał mi, że zainspirowany tą historią, w latach 30 – tych minionego wieku wielokrotnie poszukiwał nocami ukrytych skarbów w okolicach Kużaja i Jeziornej. Jednak, bez powodzenia.

Grzegorz Szymański

 

 

Galeria

Komentarze

Komentarze publikuje się korzystając z narzędzia Facebooka.
Użytkownik publikuje treść komentarza na własną odpowiedzialność i jest to jego prywatna opinia. Aby zgłosić naruszenie należy kliknąć link „Zgłoś Facebookowi” przy wybranym poście. Regulamin i obowiązujące zasady korzystania z platformy Facebook dostępne pod adresem: https://www.facebook.com/policies
Właściciel i wydawca portalu tugazeta.pl nie odpowiada za treść publikowanych komentarzy.
Aby dodać komentarz musisz w pierwszej kolejności być zalogowany na portalu facebook.com
Jesteś już zalogowany ? Odśwież stronę