Zginęła wówczas cała rodzina

Osiek
2021-09-05 08:35

Bywają zbrodnie tak wstrząsające, że pamięć o nich trwa w lokalnych społecznościach przez pokolenia a nawet przez stulecia. Takim niewątpliwie było zamordowanie całej rodziny Kowalskich z Osieka w gminie Galewice. Tej okrutnej zbrodni dokonał ich najstarszy syn – Jakub Kowalski. A wszystko to działo się w grudniową noc 1899 roku.

Rodzina Kowalskich była jedną z najbogatszych, jeśli nie najbogatszą, w całym Osieku. Posiadali pięćdziesięciohektarowe gospodarstwo oraz byli właścicielami kilku domów. Głowa rodziny – Paweł Kowalski, cieszył się dużym poważaniem wśród mieszkańców nie tylko Osieka. Przez 12 lat był nawet wójtem gminy Galewice. Rodzina Kowalskich składała się z ośmiu osób. Najstarszym z sześciorga ich dzieci był syn Jakub. Jako młody chłopak wyjechał do Łodzi, gdzie wyuczył się zawodu stolarza. Po okresie nauki i pracy w tym zawodzie, powrócił do rodzinnego Osieka. Miał wówczas 25 lat. Jak można wyczytać w grudniowych wydaniach „Gazety Kaliskiej” z 1899 roku, najstarszy syn Kowalskich, po powrocie na wieś postanowił się ożenić. Jego wybranką została Antonina O., także mieszkanka Osieka. Rodzina narzeczonej należała raczej do uboższych i podobno nie cieszyła się najlepszą opinią wśród miejscowej społeczności. Rodzice Jakuba wyraźnie dawali do zrozumienia, że są przeciwni temu związkowi. W tej sytuacji Antonina O. także odrzuciła zaloty Jakuba, oznajmiając mu to podczas spotkania w dniu 22 grudnia 1899 roku. Była już noc. Jakub Kowalski powróciwszy do swego rodzinnego domu, siekierą wymordował całą swoją rodzinę. Od ciosów zadanych śpiącym domownikom zginęli: ojciec, matka, cztery siostry, brat oraz służąca z kilkumiesięcznym dzieckiem. Łącznie w domu Kowalskich zamordowanych zostało dziewięć osób. Ówczesna prasa tak opisuje szczegóły tej potwornej zbrodni: „Rodzina Kowalskich spała w trzech izbach: w głównej, w której sypiał również i morderca, spał stary Kowalski wraz z 4-letnią córką. Z nimi też najpierw zabójca się załatwił, zabijając toporem naprzód ojca a potem siostrę. Z pokoju tego udał się on do alkierza, gdzie na dwóch łóżkach spała matka i trzy siostry. Rozpłatanie głów nieszczęśliwym ofiarom było dziełem chwili zaledwie kilku. Z alkierza rozbestwiony zbrodniarz udał się do kuchni, gdzie kilku uderzeniami topora załatwił się ze służącą i jej kilkumiesięcznym dzieckiem. Na koniec nie zapomniał o swym 15-letnim bracie, który spał w stajni, i tego też kilku uderzeniami topora położył trupem”. Po dokonaniu tej przerażającej zbrodni, Jakub Kowalski dla zatarcia śladów upozorował napad rabunkowy z udziałem nieznanych osób. W tym celu, pozorując plądrowanie mieszkania i rabunek, powyciągał szuflady z komód, związał w tłumok pościel ze swego łóżka i pobiegł na wieś budzić sąsiadów, opowiadając im, że gdy przyszedł do domu, zastał całą rodzinę zabitą, a jednemu z ludzi, którego spotkał w mieszkaniu, a który mu groził toporem, odebrał węzeł z pościelą. Nie przekonało to jednak mieszkańców Osieka, którzy natychmiast powiadomili policję. Jakub Kowalski został aresztowany. Na miejsce rychło zjechał z Kalisza prokurator gubernialny Gubin i „sędzia śledczy do spraw ważniejszych” Akimowicz, którzy przesłuchali zatrzymanego. Już w trakcie pierwszego przesłuchania przyznał się do popełnienia tej przerażającej  zbrodni. Mordercę przewieziono do więzienia w Kaliszu, gdzie oczekiwał na proces i wyrok. Wymordowanie całej rodziny przez wyrodnego syna było nie lada traumatycznym  wstrząsem nie tylko dla mieszkańców Osieka i okolic. Wieść o popełnionej zbrodni szybko rozeszła się po całym kraju. Ofiary wyrodnego syna pochowano na cmentarzu w Cieszęcinie. Jak wspominają mieszkańcy, w pogrzebie udział wzięło wiele osób. Oprawca za zamordowanie dziewięciu osób skazany został przez sąd gubernialny w Kaliszu na karę dożywotnich ciężkich robót bez prawa wcześniejszego zwolnienia nawet w przypadku znacznego pogorszenia stanu zdrowia. Dramatyczne wydarzenia sprzed ponad stu dwudziestu lat nadal pozostają w żywej pamięci mieszkańców Osieka i okolic. Przypomina o tym zbiorowa mogiła ofiar na cmentarzu w Cieszęcinie i krzyż w Osieku, wystawiony na miejscu, gdzie przed laty mieszkała rodzina Kowalskich, opatrzony znamiennym, dziś już nieco zatartym, napisem: „Tu z ręki wyrodnego syna zginęła cała rodzina”.

Grzegorz Szymański

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

Galeria

Komentarze

Komentarze publikuje się korzystając z narzędzia Facebooka.
Użytkownik publikuje treść komentarza na własną odpowiedzialność i jest to jego prywatna opinia. Aby zgłosić naruszenie należy kliknąć link „Zgłoś Facebookowi” przy wybranym poście. Regulamin i obowiązujące zasady korzystania z platformy Facebook dostępne pod adresem: https://www.facebook.com/policies
Właściciel i wydawca portalu tugazeta.pl nie odpowiada za treść publikowanych komentarzy.
Aby dodać komentarz musisz w pierwszej kolejności być zalogowany na portalu facebook.com
Jesteś już zalogowany ? Odśwież stronę