Korzystały z prawdziwej, naturalnej i odnawialnej energii. Z wiatru i wody. Wiatraki i wodne młyny. Niegdyś było i w naszych okolicach bez liku. Prawie w każdej wsi pracował wiatrak, a wodne młyny rozsiane były gęsto wzdłuż Węglewskiej Strugi, Prosny i jej pomniejszych dopływów.
Te wiejskie „zakłady przetwórstwa spożywczego” zaczynały swą codzienną pracę jeszcze przed świtem. Skrzypiały i turkotały. Kamienie młyńskie wraz z drewnianymi mechanizmami zabierały się do pracy razem z wiatrem i płynącą wodą. Człowiek, mechanizm i naturalne siły przyrody współdziałały we wspólnym wysiłku do jednego, końcowego celu; upieczenia chleba. Dziś po wiatrakach nie ma już prawie najmniejszego śladu a wodnych młynów zachowało się zaledwie kilka. Żaden z nich nie spełnia już swej naturalnej funkcji. Są już jedynie często chylącymi się do ruiny zabytkami dawnego wiejskiego budownictwa przemysłowego. W 1935 roku ukazał się „Informator wieluński” pod redakcją Władysława Wilczyńskiego. Autor, oprócz szeregu ważnych informacji o stanie powiatu wieluńskiego w latach 30 – tych minionego wieku, zamieścił tam także spis wiatraków i wodnych młynów z uwzględnieniem nazwisk ich ówczesnych właścicieli. W spisie znalazły się także młyńskie budowle z terenów dzisiejszego powiatu wieruszowskiego, będącego podówczas częścią powiatu wieluńskiego (tabele w załączeniu). Zainteresowani historią wiejskiego przemysłu, czy w ogóle przeszłością naszych okolic, wiele ciekawych i szczegółowych informacji na temat dziejów naszego okolicznego przetwórstwa zbożowego znaleźć mogą także w „Katalog zabytków budownictwa przemysłowego w Polsce” wydanego w roku 1969 a opracowanego przez Bohdana Baranowskiego. Póki jeszcze ostatnie młyńskie budowle nie rozsypały się w proch, można także wyruszyć na wycieczkę ich szlakiem wzdłuż Węglewskiej Strugi i Prosny, do Węglewic, Chobotu, Krupki i Wójcina.
Grzegorz Szymański