Dziwnym zbiegiem okoliczności w Dzietrzkowicach ponownie płoną odpady. Na miejscu pracuje kilkanaście jednostek straży pożarnej. Strażacy z powiatu wieruszowskiego są wspierani ciężkim wozem z Wielunia. Na miejsce zadysponowano również cysternę z Sieradza.
- Główny problem związany jest z brakiem wody – relacjonował na miejscu bryg. Dariusz Górecki, rzecznik prasowy KP PSP w Wieruszowie. - To zaopatrzenie w wodę w tej chwili jest organizowane. Na miejsce dojedzie cysterna z Sieradza, która nas w tym temacie na pewno wspomoże.
W nocy z soboty na niedzielę pożar wybuchł w hali magazynowej, w poniedziałkowe popołudnie źródło ognia znajdowało się już poza budynkiem. - Ogień w tej chwili się nie rozprzestrzenia. Chciałem uspokoić wszystkich mieszkańców, że nie ma takiego zagrożenia. Musimy podjąć jakieś działania związane z usunięciem tych wszystkich pozostałości, które znajdują się pomiędzy budynkami, bo to stwarza największe zagrożenie – dodał bryg. Górecki. - Można przypuszczać, że ten pożar również tutaj może powstać. Jest to wielkie składowisko pomiędzy budynkami gospodarczymi i stodołami. Gdyby się zapaliło w tym miejscu, to zagrożenie dla mieszkańców na pewno byłoby zdecydowanie większe.
Ogień na miejscu może tlić się jeszcze bardzo długo, ponieważ śmieci są sprasowane. - Musimy to wszystko przewozić. Są to odpady poprodukcyjne: styropian, folia, papier, jakieś tworzywa sztuczne. Jest to bardzo trudno ugasić - przekazał bryg. Dariusz Górecki.
Usunięcie składowiska odpadów, nad którym utracono kontrolę, może kosztować kilka milionów złotych!