Od wielu lat szukam historii i grobu mojego dziadka o którym dowiedziałam się od mojej mamy kiedy miałam już ponad 30 lat. (…) Urodził się podobno w 1906 roku i chyba na imię miał Julian Jan Gliksman. W marcu 1934 roku wziął ślub z katoliczką i jak to się kiedyś delikatnie mówiło: ponoć rodzina się odwróciła od niego, ale to są moje domniemania. Kiedy miał 29 lat na świat przyszła moja mama – Teodozja Gliksman. URODZIŁA SIĘ W WIERUSZOWIE! Żona dziadka miała wtedy 25 lat. Mama urodziła się w 1935 roku. W 1939 wybuchła wojna i jak to mama (która bardzo mało chciała mówić) powiedziała, iż dziadka mojego zabrali Niemcy. W czasie wojny przyszła informacja, iż dziadek nie żyje. Babcia znalazła nowego partnera, z którym miała bliźniaki: Pawła i Piotra. Nowy partner babci ponoć nazywał się Szczelina - ponoć Andrzej i był piekarzem.
Wojna się skończyła i mój dziadek… wrócił. Mama miała wtedy już 9 lat. Dziadek dał jej medalik i powiedział, że jeszcze po nią wróci. Tak się nigdy nie stało. Mama nie chce mówić nic o tym. Ja mam pewnie duszę Żyda a serce drugiego dziadka, który był wiary prawosławnej. Tak, tak - w moich żyłach płynie kilka krwi: mama katoliczka, ojciec prawosławny i dziadek Żyd. (…) Nie wiedziałam gdzie żyła moja babcia i gdzie zmarła. Dziś już to wiem ale wciąż szukam. Moja mama nie powiedziała nam nigdy tego i nawet myślałam, że babcia drugi raz wyszła za mąż lecz tak nie było, gdyż na jej grobie widnieje nazwisko Gliksman.
W tym roku mija 22 lata od jej śmierci i ja sprawdzam w aktach czy na 100 % jest to moja babcia gdyż chcę zachować jej grób i opłacić jej miejsce pochówku. Nasza rodzina była zawsze mała i w domu nigdy nie mówiło się o rodzinie mamy. Jej mama była z domu Miś a na imię miała Stanisława. Jutro jadę do Szczecinka, w który na świat przyszłam ja aby wyciągnąć swój akt urodzenia, który będzie przepustką do dalszych poszukiwań. Muszę udowodnić, że jestem wnuczką mojej nieżyjącej babci i może odnaleźć grób dziadka albo kogoś z jego rodziny, gdyż wiem, że miał on wielu braci a jego rodzina przed wojną miała duży majątek. Mama mówiła, że suknię ślubną dla babci ściągał z Francji a to w latach 30-tych było chyba rzadkością. Wiem bardzo mało ale już coś wiem. Jak to mówią: marzenia się spełniają a moje jest tak znikome.... ja chcę poznać swoje korzenie. Czy to tak wiele???
Elżbieta Zawadzka - kontakt przez redakcję