- Powiat wieruszowski kończy się na rondzie w Bolesławcu! – grzmią mieszkańcy Chróścina, którzy niestety stracili już cierpliwość do władz powiatu. Na drodze, którą zarządza starostwo znów doszło do bardzo groźnego zdarzenia. Czy ktoś musi zginąć, by otworzyć odpowiednim osobom oczy?
Na mieszkańców gminy Bolesławiec znów padł blady strach. W poniedziałek na drodze powiatowej zrobiło się bardzo niebezpiecznie. Młody kierowca, który bez opamiętania pędził przez wioskę, stracił panowanie nad pojazdem i uderzył w płot jednej z posesji sąsiadującej z newralgicznym odcinkiem. Siła uderzenia była tak duża, że pojazd, zanim zatrzymał się kilkanaście metrów dalej, najpierw uszkodził słup energetyczny i kilka przęseł drewnianego płotu. – Był huk i poleciały iskry. Z początku nie wiedzieliśmy co się stało. To i tak dobrze, że chłopak nie zginął na miejscu, bo było bardzo groźnie – wspominają mieszkańcy. Na miejsce wezwano służby ratownicze. Po przeprowadzeniu niezbędnych czynności okazało się, że zagrażający bezpieczeństwu słup będzie mógł być wymieniony dopiero następnego dnia. – To jest droga, o której ostatnio zapomniał Bóg – złoszczą się nasi rozmówcy. – Wszędzie jest w porządku, ale gdy wyjedzie się poza rondo za Bolesławcem to już świat się kończy. Zimą co chwilę musimy interweniować, bo nikt nie kwapi się, by ten odcinek trochę posypać piaskiem. O chodniku już nie wspomnimy, bo od kiedy żyjemy.. to go tutaj jeszcze nie widzieliśmy.
Mieszkańcy Chróścina mają prawo być sfrustrowani, bo co jakiś czas są zmuszeni do naprawy płotu. – Ostatnio wymienialiśmy go dwa lata temu. Robiliśmy go sami, ale co tam, kogo to obchodzi – wzruszają ramionami i sięgają głową w pamięci. – Żyjemy tutaj 20 lat, jest to już chyba 8 samochód w naszym ogrodzeniu. I tym razem naprawimy płot, ale kiedyś może dojść do nieszczęścia. Dopiero wówczas ktoś zainteresuje się zapomnianym Chróścinem. Chodniki powstają w różnych częściach powiatu, ale nie tutaj! Mamy dość tego olewania!
Patryk Hodera