We wtorek około godziny 18.00 przechodniów na ul. Warszawskiej wystraszył widok płonącego samochodu. Ogień nie przeraził pana Stanisława Niwę, który natychmiast ruszył na ratunek. Podręczna samochodowa gaśnica okazała się zbyt mała do stłamszenia ognia. Na szczęście odważny świadek mieszka tuż obok i z domu przyniósł dużą butlę. Szybkość reakcji była o tyle istotna, że ogień wdzierał się już przez otwory wentylacyjne do kabiny. Po przyjeździe funkcjonariuszy z PSP Wieruszów i wieruszowskiej komendy sytuacja była już prawie opanowana. Służby zajęły się dogaszaniem i zabezpieczeniem miejsca zdarzenia. Nikomu nic się nie stało. Zapłon prawdopodobnie był spowodowany zwarciem instalacji elektrycznej. Kierowca w tym czasie był na zakupach.
Pan Stanisław, bohater dzisiejszego dnia, pochodzi z rodziny o strażackich tradycjach. Sam jest druhem w OSP Wieruszów, a w przeszłości pełnił nawet funkcję wiceprezesa.
(CoS)