Witam, niedawno razem z koleżanką przeżyłyśmy bliskie spotkanie trzeciego stopnia z poszukiwanym... koziołkiem :) Spotkanie miało miejsce w okolicach Marianki, w godzinach popołudniowych. Ów rogacz był na tyle odważny, że najpierw podszedł do mnie na wyciągnięcie ręki i pozwolił mi się pogłaskać (co zszokowało mnie kompletnie). Za to później, kiedy razem z koleżanką robiłyśmy mu zdjęcia zaatakował nas, co dla mnie obeszło się bez bólu, za to jej zostały sińce - koziołek najwidoczniej nie chce być celebrytą i nie lubi być fotografowany).
W załączniku przesyłam zdjęcia tego nieuchwytnego rogacza.
Pozdrawiam serdecznie
Agata A.